Wpis z mikrobloga

Ten uczuć.
Odpalasz na telefonie jedną z miliona playlist. Słuchawki zaczynają mruczeć, rozpędzają się. Wkrecają Ci w uszy pierwsze, niby nieuchwytne nutki, ale Ty już, niczym uczestnik "Jaka to melodia?", ją rozpoznajesz. Wiesz, że to jest właśnie ta. Ta piosenka. Yeah, that's my jam. Z jej tekstem na ustach wsiadasz do tramwaju, chwytasz się poręczy i...
I on tu jest. Pan Janusz. Jak za dotknięciem magicznej różdżki przenosi Was w czasie o 80 lat do Warszawy lat trzydziestych ubiegłego wieku. Jego typowy dla ulicznego grajka strój - czapka, ciemna kurtka, a pod nią dziwny sweter - jest tylko dodatkiem do gwoździa programu - akordeonu. To mroczne, wykute w najgłębszych pieczarach Hadesu połączenie pianina, przeguby tramwajowej i panelu startowego pocisków nuklearnych zajękło. Cicho. Krótko. Ale złowrogo.
W tym momencie dociera do Ciebie co się za chwilę wydarzy. Zaczynasz panicznie rozglądać się w poszukiwaniu pomocy. Ale. Drzwi tramwaju są już zamknięte. Pozostali pasażerowie nie zwracają na Ciebie uwagi. A Twoja piosenka właśnie wchodzi w swój najlepszy fragment.
Nie masz wyboru. Chwytasz się ostatniej deski ratunku. Wypełnione błaganiem spojrzenie kierujesz na Pana Janusza. "Niech Pan tego nie robi" mówią drgające źrenice Twoich oczu.
Ale Pan Janusz tylko uśmiecha się do Ciebie ciepło, mocniej przyciska do piersi akordeon i zaczyna swój koncert.
Z bólem serca wciskasz przycisk STOP na ekranie telefonu ( ͡° ʖ̯ ͡°)

#gorzkiezale #feels #mojahistoria
Facylitator_Graficzny - Ten uczuć.
Odpalasz na telefonie jedną z miliona playlist. S...

źródło: comment_ahOQP1rwLDWZDxpQduHcmJ5PpmdDCYpY.jpg

Pobierz