Wpis z mikrobloga

Takie rozważania na dzisiaj.

Po przeglądaniu mirko i rozmowach z ludźmi stwierdzam, że zaczyna panować jakieś niedo**nie mózgowe. Już pomijam fakt, że ktoś może mieć swoje zdanie i jest niekiedy ono błędne. Patrzę na moich rówieśników czy osoby młodsze (ja lvl 30) i zastanawiam się dokąd zmierzamy. Ludzie płaczą, że nie ma pracy, ale nie pójdą pracować za minimalną bo to wyzysk. Najlepiej jakby brali pensje dyrektorskie i nic nie robili bo przecież są na studiach czy mają magistra. Kurde może i nie zarabiam dużo, ale dorobiłem się żony, mieszkania, gówniaka, samochodu i stać mnie na pierdoły czy wycieczki. Ogólnie nie oszczędzam. Zaczynałem od stażu za 700zł, a jeszcze wcześniej próbowałem sił ze znajomymi będąc na studiach rozkręcając jakieś firmy. Pracowałem na budowie. Jednym słowem trzeba myśleć i zapier**ać a nie płakać, że się nie ma.
Teraz mam spoko pracę, spoko zajęcia dodatkowe które przynoszą profity, ale nigdy nie narzekałem. Nawet jak było ciężko. Patrzę się teraz i oczom nie wierzę. Pierwsza praca wypłata 1800zł na rękę i mało. W robocie nie chce dać z siebie 100% bo po co.... Jak rozmawiam z ludźmi lvl 50+ to w ogóle inna mentalność. Podejście do pracy inne - pracę szanują.
Czy już tak ten świat mediów nas zdominował?
Jak patrzę na młodsze pokolenia lvl15+ to jest jeszcze gorzej. Nasza mentalność zamiast zmieniać się na lepsze to idzie w drugą stronę... Kiedy ludzie zaczną wreszcie używać mózgu i dawać coś od siebie?
  • 14
@Matth: Mam znajomą lvl 30, która nigdy w życiu nie pracowała. I niby cały czas szuka pracy, ale jest jej dobrze, bo rodzice kupili jej mieszkanie, spłacają kredyt i jeszcze dają na życie. Pracy za 1800 na rękę nie weźmie, bo za mało. Do sklepu pracować nie pójdzie, bo przecież nie po to studiowała. A jak trafi się jakaś poważniejsza oferta, to ona daje puste cv i dziwi się, że nigdzie
@muszka_owocowka: @Arahan: Ostatnio kolega szukał pracownika do firmy 2.000 na rękę dawał. Praca polegała na rozwożeniu towaru od 8-16.00 - szukał 2 miesiące. Wymagania - kat. B

Rozmawiałem ostatnio ze znajomym, który wręcz zarzucił mi, że spoko mi się wiedzie. Na moje pytanie ile pracuje odpowiedział, że no jak to ile od pon do piątku bo urzędnik. Ja mu odpowiedziałem no widzisz, ja pracuję 6 dni w tygodniu średnio po
@Matth: Część problemu to roszczeniowa postawa "wykształconych" co ich mamy za dużo i nie ma dla nich pracy, którzy nie pójdą do żadnej pracy nie w zawodzie.

Druga część to polscy janusze biznesu niestety.
Sam zaczynałem od 800zł brutto w dużym i znanym korpo zagranicznym - ale mnie tam traktowali dobrze i mimo wszystko uczyli.
Później 1000zł brutto u polskiego janusza na stażu gdzie zapierniczałem równocześnie ze studiami czasem po kilkanaście
@Matth: ludzie zawsze płakali i będą płakać tylko że kiedyś był przymus pracy a teraz go nie ma. Ja też długo szukałem pracy bo chciałem czegoś ambitnego i rozwojowego ale miałem świadomość że jeśli nie znajdę to pracypracy jest od groma na rynku.

A dalej to już takie standardowe #!$%@? KIEDYŚ TO BYŁO LEPIEJ NIE TO CO TERAZ. Ludzie tak gadali, gadają i będą gadać.
@Matth: Starsi ludzie zawsze narzekali na młodszych, oglądałem kiedyś program dokumentalny o najstarszych zapiskach i w jednym odkrytym gdzieś na ziemiach obecnego Iraku ludzie już w V wieku p.n.e skarżyli się na młodzież, że nie słuchają się starszych że nie pracują i tp
@fazimodo: Wszystko jest ok, tylko wiesz nawet u janusza zdobywałeś doświadczenie, a to na rynku jest cenne. Nauczyłeś się poszedłeś dalej. Wyjaśnij mi jak ma zdobyć właśnie to doświadczenie człowiek który nigdy nie pracował? Bo chyba się raczej nie da ;) kolejny temat jest taki, że każda praca nawet jeżeli nie jest ambitna czegoś uczy. W budowlance robiąc przez 1,5 roku nauczyłem się wykończenia i zasad. Potem wykorzystałem to w kolejnej
Chyba nie zrozumiałeś o czym piszę i ile mam lat nazywając mnie wapniakiem. Takie podejście jak Twoje generuje właśnie ludzi którzy się do niczego nie nadają. A czym mój drogi różni się taka kasjerka od pracownika banku na kasie? Tu i tu musisz nauczyć się procedur. Sęk w tym, ze zarabiam znacznie więcej niż tutaj pisałeś, ale nie doszedłbym do tego tak szybko gdyby nie moje zaangażowanie. Naucz się czytać ze zrozumieniem
@01ab: dawać dymać się a mierzyć siły na zamiary to dwie rożne rzeczy. Czy lepiej siedzieć w domu czy pójść i zarobić to minimum i szukać czegoś lepszego ?
Sęk w tym, ze zarabiam znacznie więcej niż tutaj pisałeś, ale nie doszedłbym do tego tak szybko gdyby nie moje zaangażowanie.


@Matth: Zaangażowanie to jedno, a #!$%@? za 700zł to drugie. Bardzo dobrze, że ludzie się zaczynają cenić i że wielcy "pracodawcy" (to określenie brzmi swoją drogą co najmniej jakby tę pracę oferowali charytatywnie) będą niedługo musieli zgolić januszowąsy.

To nie jest prawda, że musisz zaczynać od kopania rowów za 600zł,