Wpis z mikrobloga

573 055 - 203 = 572 852

Pod ostatnim moim wpisem na rr, @metaxy dał mi do zrozumienia, że opisy moich jazd są do dupy. Obiecałem, że jak zrobię 200km to coś napiszę :D

No to tak: przez weekend nie było możliwości żebym na rower wyszedł, to chciałem dziś chociaż setkę zrobić. Na początek pojechałem do Góry Kalwarii, zjadłem drożdżówkę i ruszyłem w drogę powrotną. Dojechałem do Konstancina i się okazało, że to dopiero 50 km pękło, nie chciało mi się zawracać, więc odbiłem na Piaseczno. Droga którą mi przyszło jechać, wołała o pomstę do nieba. Wąska, dziurawa, a do tego samochody wyprzedzające na centymetry, na szczęscie to tylko 5 km i szybko zleciało. W Piasecznie, jak to w Piasecznie, nic ciekawego, no może oprócz tego, że był remont drogi i musiałem dymać kawałek przez jakiś lasek, który miejscami przypominał bagno :D Wyjechałem poza miasto i trafiłem na tabliczkę z napisem "Grójec 29". Pomyślałem, że w sumie, to czemu nie, no i pojechałem :D Cały odcinek po ładnym, gładkich asfalcie, aż chciało się kręcić. W połowie odbiłem na Tarczyn, tylko 6 km, to szkoda było nie zajechać :D Tam 15 minutowa przerwa w małym parku, z fontanną w kształcie jabłka. Siadłem sobie w cieniu, zjadłem kolejną drożdżówkę i trzeba było jechać.

Pokręciłem się jakieś 20 minut po Grójcu, kupiłem 2 drożdżówki na drogę i pojechałem. Miałem wtedy jakieś 115 km zrobione to pomyślałem "a może by 2 setki zrobić?" no i zamiast wracać to skręciłem na drogę do GK.

Gdzieś na 140 kilometrze złapało mnie zmęczenie i trzeba było walczyć z samym sobą, żeby utrzymać chociaż te 25 km/h, by się wyrobic do domu przed zmrokiem. Na szczęście po ok. 10 km przeszło, chyba za sprawą drożdżówki, którą opędzlowałem w drodze xD

W Czersku chciałem zajść do sklepu, kupić jakieś picie. Niestety sklep już był zamknięty, nie pozostało nic innego tylko obrać drogę do domu i z połową jednego bidonu jechać dalej. Od GK do domu się w sumie nic nie działo, w Gassach dojechałem do jakiegoś szosowca, siadłem na koło i tak przejechałem kilkanaście minut. Ostatnie kilometry minęły bardzo szybko, nawet udało się zdobyć jeden pucharek na stravie ;)

Teraz wymuszona, 3-dniowa przerwa. Ja wyjeżdżam, tribanek zostaje :(

#100km #200km #wykoptribanclub

#rowerowyrownik
Pobierz
źródło: comment_CL6PY7UcSIxpMygMICmWkr1soY8brPn8.jpg
  • 6