Wpis z mikrobloga

W życiu bym nie pomyślał, że kiedykolwiek przywiążę się tak do jakiegoś owada. Rozumiem, że można przywiązać się emocjonalnie do psa, kota, no ale kurna do modliszki? #!$%@? dzielnie walczyła z wylinką przez całą noc. Niestety, jej wielki trud i siła włożona w próby uwolnienia się ze starej skóry były niewystarczające, by pokonać naturę. Wspólnie z różowym podjęliśmy decyzję o zakończeniu jej męczarni. Fatalnie wyglądała, miała uwięzione odnóża. Nawet jakby dokończyła wylinkę, miałaby pogięte szpony i najpewniej nogi, więc byłaby niezdolna do polowania. W naturze już dawno padłaby ofiarą drapieżnika, który zakończył by jej cierpienie. I tak dnia 19.07 o godzinie 13:45 odeszła od nas #!$%@? w stadium prawie preimago. Wielkie były jej zasługi. Była z nami od 31. marca od stadium L1. Nie była większa od paznokcia, a teraz jest wielkości palca. Autentycznie mam doła od momentu włożenia jej do zamrażarki. Wierząc internetowi, to bezbolesna śmierć i taką mam nadzieję. Poczekam do zmroku i zakopię ją gdzieś pod blokiem, no przecież nie wyrzucę jej na śmietnik. Żegnaj #!$%@?.
##!$%@? i w sumie #feels
Pobierz Krachu - W życiu bym nie pomyślał, że kiedykolwiek przywiążę się tak do jakiegoś owad...
źródło: comment_uylbpQIpzlEY0WSyxlwuo2R3ASWUO6jx.jpg
  • 12
@Krachu: a to nie jest tak, że nowy egzoszkielet odnóży jest elastyczny i twardnieje dopiero po uwolnieniu się? więc problem pogiętych nóg był trochę na wyrost?
nie pośpueszyliście się aby?
@frytex2 wylinka trwa kilkanaście minut, a nie kilkanaście, czy kilkadziesiąt godzin, więc w tej sytuacji nic nie dało się zrobić. Modliszka musi sama wyjść ze starej skóry, nie da się jej wyciągnąć.