Wpis z mikrobloga

@mykeil: nie wiem, jedynie tak uważam. Coś w stylu brzytwy Ockhama, skoro nie ma dowodów czy poważnych przesłanek za opcją trudniejszą (substancjalny dualizm), należy przyjąć prostszą, materialistyczną konwencję
@Kampala: przez ciebie, który tak uważa
sam sobie obcinasz "ręce", sam siebie obcinasz, bo utożsamiasz się z definicją, która została zdefiniowana w sposób od dołu uznając tylko to co jest najwyraźniejsze, bo tak najprościej
@mykeil: jedynie omnipotentny lub jakiś quasi-omnipotentny byt mógłby to upraszczać. Ja czy jakiś inny człowiek jedyne co możemy, to zanalizować zagadnienie. I ta analiza może co najwyżej być uproszczona, co może być dobre lub złe w zależności od kontekstu
@Kampala: dlatego nie utożsamiam się z definicjami nauki, bo są zawsze zawężone i nigdy nie mówię, że dokładnie tak jest, jak głosi nauka, tylko co najwyżej, że jest to tylko część prawdy, a nie jej całość
@Kampala: każdy który przyjmuje słowa nauki jako ostateczne upraszcza swoje postrzeganie siebie, bo jak napisałeś tak postępuje nauka, gdyż definiuje za prawdę tylko to co mogła namacalnie udowodnić lub podważyć. resztę za prawdę odrzuca i traktuje jako hipotezę. to taki globalny rozwój świadomości. dla mnie taki wół. szybciej człowiek ewoluuje w pojedynkę w postrzeganiu samego siebie.

to tak jakby udowodniono, że pochodzimy od małp, ale jeszcze nie udowodniono, że jesteśmy człowiekiem,
@mykeil: dlaczego tylko część? Na tobie tutaj spoczywa ciężar dowodu. A twoje zarzuty wobec nauki to opis jej podstaw w postaci myślenia indukcyjnego i nie rozumiem co z tego ma wynikać
@Kampala: nie mam zarzutów do nauki, tylko bardziej do społeczności, która przyjmuje naukę jako ostatecznego boga, i resztę odrzuca, bo nie zostało przez naukę udowodnione. ani też obalone, ale to mniej ważne. to bardzo ograniczające.

dlatego tylko część, bo nauka nie poznaje prawdy od góry, tylko od dołu. bazą dalszych odkryć jest udowodniona wcześniej prawda. nie zakłada hipotezy i próbuje dowieść jej prawdy lub ją obalić.

tak samo ty założyłeś, że
@mykeil: ogólnie odrzucanie nieudowodnionego to jedna z największych cnót. Pytanie, czy jest możliwy przekonujący dowód poza-naukowy, ale to pytanie obecnie trochę naddane, bo nie sądzę żeby dało się na nie jednoznacznie odpowiedzieć patrząc na to, że zbiór potencjalnych dowodów dąży do nieskończoności. Trzeba by stworzyć meta-metafizykę? Więc generalnie jedyne co uważam za odpowiednie w tym temacie to krytyczna analiza poszczególnych potencjalnych dowodów.
@Kampala: dlaczego tylko nieudowodnionego, a nie też nieobalonego? :) Postrzeganie siebie jako coś prymitywnego z powodu braku dowodu przez naukę na coś więcej nie jest cnotą. Nie przeszkadza mi to, co nie jest udowodnione, a jest. Może sobie być. Nie ograniczam się na to, a gdybym przyjmował tylko za prawdę dowody naukowe tak by było.

Z drugiej strony na pewno cnotą nie jest fantazjowanie na swój temat.

To raczej chodzi o
@Kampala: Sądzę, że to ma podłoże emocjonalne. Ludzie kiedyś mocno wierzyli w to co nie było udowodnione, a to okazało się fantazją i kłamstwem. Są teraz mocno rozczarowani i mają pretensje. Dlatego przyjmują przeciwny pogląd licząc, że to ich nie zawiedzie. Byłem też po tej stronie, ale krótko, bo z czasem zrozumiałem, że wiele z rzeczywistości tracę.