Wpis z mikrobloga

Nawet nie pytam czy jadacie w sieciowkach, bo pewnie zaraz sie dowiem ze nikt nigdy bo to syf i programisci 15k to tylko "omiorniczki" w najlepszych knajpach a proletariat same domowe obiadki... Tutaj nastepuje pierwszy cud kapitalizmu... Niby nikt tam nie chodzi ale jakos tych knajp nie brakuje i maja sie calkiem niezle :)

Dawno dawno temu (jakies 150 lat), udalo sie wybudowac pierwsza linie kolejowa laczaca wschodnie i zachodnie wybrzeze USA. Oprocz tego ze pozwolila na rozwoj gospodarczy kraju i sprawniejsza kolonizacje zachodniej czesci USA, to dala ona poczatek kilku fortunom (dzieki sprawnemu wytransferowania pieniedzy podatnika do prywatnych kieszeni), pierwszym regulacjom prawnym sluzacym walce z praktykami monopolistycznymi (min. z firma Rockefelera), duzej fali chinskich imigrantow (i pierwszym ustawom regulujacym imigracje do USA) ale to przy innej okazji.

Dzisiaj zajmiemy sie wplywem amerykanskiej koleii na gastronomie ;)

Z Bostonu do Los Angeles jest jakies 4800km, to mniej wiecej tak jak by pojechac z Warszawy do Londynu, wrocic do Warszawy i jeszcze raz pojechac do Londynu (Albo wsiasc w Moskwie w pociag do Wladywostoku ale w polowie trasy sie rozmyslic ;) ).

Przy dzisiejszych autostradach i samochodach taka przejazdzka to 48 godzin non stop ale pierwsze pociagi potrzebowaly okolo tygodnia a pasazerowie musieli cos w tym czasie jesc.

Wiecie jakie jest podstawowe prawo wolnego rynku? Oczywiscie prawo popytu i podazy. Pociag to nie samochod ktory mozna zatrzymac w dowolnym miejscu lub zboczyc z trasy, wiec pasazerowie nie mieli specjalnego wyboru. Musieli jesc w miejscach gdzie maszynista uzupelnial wode w parowozie. Wlascicele "restauracji" korzystali z tego ze klienci nie mieli wlasciwie zadnego wyboru (mogli co najwyzej o suchym pysku dojechac do nastepnej stacji gdzie czekalo ich to samo) i sprzedawali im najgorszy syf.

Jezeli dac wiare owczesnym gazetom to menu skladalo sie glownie z zimnej fasoli, zepsutego miesa i kawy zaparzonej tydzien wczesniej. Wszystko oczywiscie w cenie zdecydowanie wyzszej niz normalnie.

Sila rzeczy nie zachecalo to ludzi do podrozowania co bolesnie odczuwaly linie kolejowe. Jedna z nich Atchison, Topeka & Santa Fe Railway (AT&SF) postanowila cos z tym zrobic. I w tym momencie wkracza ON, caly na bialo. Panie, Panowie, Mirki, Mirabelki, Mirczeta... Przed wami czlowiek ktory zrewolucjonizowal gastronomie... Fred Harvey.

Zanim dojdziemy do clou tej opowiesci, pozwole sobie przedstawic w skrocie losy pana Harveya.

Fred byl pol-Szkotem pol-Anglikiem ktory w wieku 17 lat razem ze swoimi rodzicami zrobil to co robi wielu naszych rodakow. Wyemigrowal zeby pracowac na zmywaku... i to doslownie.

Przez nastepne poltorej roku szorowal gary i byl pomoca kuchenna w jednej z lepszych nowojorskich restauracji. Jak sam przyznal bylo to dla niego cennym doswiadczeniem a jego pracodawcy caly czas tlukli pracownikom do glowy ze najwazniejsze to jakosc oblsugi, swieze skladniki i slowo honoru (o tym ostatnim za chwile).

Po jakims czasie mlody Fred porzucil prace pomywacza i szukal swojego miejsca na swiecie. Pojechal do Nowego Orleanu gdzie jedyne co udalo mu sie odnalezc to zolta febre (ktora szczesliwie udalo mu sie przezyc) a potem do St. Louis gdzie zostal sprzedawca u jubilera, znalaz zone zrobil 6 dzieci i takie tam normalne zycie. Jednak jak to mowia "czym skorupka za mlodu nasiaknie...". Freda ciagnelo do gastronomii.

Znalazl sobie wspolnika wraz z ktorym otworzyl knajpe. Szlo im nawet calkiem niezle... Tyle ze wybuchla wojna secesyjna. Jego wspolnik byl zagorzalym zwolennikiem poludnia, wiec w imie walki o konserwatywne idealy... zabral z firmy cala kase i ulotnil sie bez slowa, aby wspierac armie konfederatow. Fred zostal z rachunkami i bez kasy. Nie pozostalo mu nic innego jak zbankrutowac i pojsc na etat.

Udalo mu sie znalezc etat urzednika na koleii i zaczal splaca dlugi i mozlonie wspinac sie po szczeblach urzeniczej kariery. Praca na koleii wiazala sie z czestymi delegacjami i zywieniem sie w kolejowych restauracjach. Kiepska obsluga doprowadzala Freda do wscieklosci do tego stopnia ze w wieku 41 lat strzelil go przyslowiowy "#!$%@?" i stwierdzil ze na etacie dluzej siedzial nie bedzie i wraca do prowadzenia restauracji.

No i tu dochodzimy do sedna historii. Linie kolejowe dla ktorych wczesniej pracowal stwierdzily ze nie chca miec z nim nic wspolengo ale Harveyowi udalo sie zlapac kontakt z jednym z glownych zaopatrzeniowcow linii AT&SF. Udalo mu sie przekonac kierownictwo przedsiebiorstwa ze dobre jedzenie na trasie pozwoli przyciagnac dodatkowych klientow.

Absolutnie na gebe, bez podpisywania zadnych papierow, zawarto umowe na mocy ktorej AT&SF powierzylo Harveyowi utworzenie pierwszej restauracji w ramach eksperymetnu. Kanjapa w Topeka Kansas zrobilla furrore. Pasazerowie byli zachwyceni, jedzenie w koncu nie smierdzialo zgnilizna i bylo smaczne, obrusy czyste, obsluga uprzejma i ladna (o obsludze jeszcze bedzie). Zachwyceni byli oczywiscie tylko ci ktorym udalo sie dostac do srodka, bo za rada pani Iwonki z Misia, Harvey stwierdzil ze wpuszcza tylko klientow w krawatach.

Widzac sukces pierwszej kanjpy AT&SF postanowilo pomoc w powstaniu calej sieci "przytorowych" restauracji. Kolej zobowiazala sie min. do bezplatnego transportu produktow dla Harveya w nowo wynalezionych wagonach chlodniach, dzieki czemu mogl on zaoferowac jednolite i swieze posilki na calej trasie. Opracowano tez system powiadamiania obslugi o tym gdzie obecnie znajduje sie pociag i ilu ma pasazerow, aby mogli wczesniej przygotowac cieple posilki. Nad wszystkim czuwal wlasciciel ktory potrafil wpasc z "niezapowiedziana wizyta" i troche jak dzisiejsi kucharze celebryci jezeli obsluga / jedzenie nie spelnialo jego standardow to zdarzalo mu sie wywalic stol i kierownika.

Co do obslugi... Harvey szybko stwierdzil ze nie bedzie polegal wylacznie na pasazerach pociagow, tylko postara sie rowniez przyciagnac ludzi mieszkajacych obok stacji. Miasta na "dzikim zachodzie" i "mid west" to byly miejsca gdzie jechalo sie ciezko pracowac i zdobywac pieniadze. Byla wiec masa mlodych samotnych facetow ktorzy mieli kase a nie mieli gdzie jej wydac. Na jedna kobiete przypadalo okolo 1,5-2 facetow wiec stuleja w narodzie byla silna ;). Harvey postanowil przyciagnac stulejarzy zatrudniajac damski personel. Legendarne "Harvey Girls".

Wedlug ogloszenia, zeby zostac "Harvey Girl" trzeba bylo byc: "mloda (przed trzydiestka), biala, niezamezna, atrakcyjna i inteligentna kobieta o nieposzlakowanej opinni i dobrych manierach". W zamian za to panie mogly liczyc na dach nad glowa, wyzywienie, ubranie i jakies 450$ miesiecznie (wedlug dzisiejszej wartosci). Nie wiele miejsc w tamtych czasach oferowalo kobietom lepsze warunki. Dodatkowym magnesem byla mozliwosc znalezienia sobie jakiegos zamoznego farmera czy lokalnego barona naftowego ktory chcial by zostac mezem takiej pani. Nic dziwnego ze przez firme przewinelo sie lacznie okolo 100 000 pracownic.

Biznes krecil sie znakomicie z obopolna korzyscia dla restauracji i koleii (z czasem uzupelniono oferte o wagony restauracyjne) az do lat 30 XX wieku kiedy ludzie zaczeli sie przesiadac z pociagow w samochody i samoloty. Ale Harvey przewidzial te zmiany i duzo wczesniej zaczal stawiac na promocje turystyki, wydajac rozne broszury i przewodniki. Zaczal tez budowac knajpy przy drogach i rozszerzyl swoja oferte o hotele i sklepy z pamiatkami.

Firma pozostala w rodzinnych rekach do 1965 roku i zostala sprzedana po smierci jego wnukow (dziala do tej pory w ramach wiekszej korporacji).

#podrugiejstroniebajora <--- Moj wlasny tag o roznych ciekawostkach zwiazanych z USA

#ciekawostkihistoryczne #ciekawostki #gastronomia #turystyka
Pobierz Taco_Polaco - Nawet nie pytam czy jadacie w sieciowkach, bo pewnie zaraz sie dowiem z...
źródło: comment_bG3qOHy2TYVM31ldESoPuGt2uOtItrxW.jpg
  • 51