Wpis z mikrobloga

Dzisiaj o 21 w wielkim pustym markecie byłam świadkiem takiej imby, że ja nawet nie.
Babka krzyczała dosłownie na cały sklep, wołała ochronę, że ktoś jej ukradł wózek z zakupami. Stała i nie ma, ktoś wziął i poszedł, co ona teraz ma szukać zakupów od nowa, jak to możliwe a w całym ogromnym sklepie było pusto jak na nocnej o 4:50.
Zaczęła zmierzać przez alejkę w moim kierunku i krzyczeć w moją stronę do kogoś, kto stał za mną:
"OBRABOWALI MNIE"
"NIE UDAWAJ, ŻE MNIE NIE SŁYSZYSZ. OBRABOWALI MNIE I NIE WIADOMO KIEDY KAMERY SPRAWDZĄ. A MENADŻERA NIE MA"
Nie ukrywam, że sytuacja stawała się napięta, bo nie bardzo lubię, jak ktoś tak krzyczy, a kobieta wyglądała na tą ze skrajnie psychicznych, a patrzała prosto na mnie. 5 ochroniarzy nerwowo chodzi dookoła, facet dalej ją ignoruje. Gdy jej ton przeszedł już w bardzo wysoki pisk, jej mąż odpowiedział jej po cichu i spokojnie:
"wziąłem go 15 minut temu i powiedziałem, że go biorę, bo kazałaś mi iść po zgrzewkę Nałęczowianki"
Co te niektóre kobiety odwalają to nawet mi się w głowie nie mieści.
  • 8