Wpis z mikrobloga

#zzyciaprzedszkola #przedszkole #dzieci #pracbaza

Wyszłam wczoraj z moimi pięciolatkami na plac zabaw. Dzieci pobiegły się bawić, jak kontroluję sytuację. Nagle podbiega do mnie A.
- Ciociu! Ciociu! A tam jest szczur!
Ki diabeł? Idę sprawdzić.
- O tu, ciociu!
Podchodzę bliżej i znajduję lekko spłaszczone mysie truchło... (dziękujemy kotom sąsiadów)
Zamieszanie robi się coraz większe, bo im bardziej obrzydliwa rzecz, tym więcej dzieci przyciąga. Podumałam trochę nad myszą, wyciągnęłam z kieszeni płaszcza chusteczkę, złapałam przez nią trupka za ogon i przemaszerowałam z nim do kosza na śmieci, otoczona tłumem zachwyconych przedszkolaków. Traf chciał, że na drodze naszego wesołego orszaku pojawiła się pani dyrektor. Spojrzała na moją wyciągniętą rękę z dyndającą myszą, lekko odchrząknęła i przybrała na powrót normalny wyraz twarzy. Potem spotkałyśmy się w łazience, gdzie myłam ręce. Dyrektorka pomyślała chwilę i rzuciła w przestrzeń:
- Wie pani, może trzeba jej było jakiś godny pochówek zapewnić. Kwiaty, pieśni... Za dwie godziny do starszaków przychodzi ksiądz na religię...
Mysz została jednak pochowana mniej godnie, w koszu na śmieci, od którego musiałyśmy potem odganiać przedszkolaki do końca pobytu w ogrodzie...
  • 10
@Hjuman:

13 linijek tekstu a ludzie prostych informacji nie potrafią wyłapać ( ͡° ʖ̯ ͡°)

Wyszłam wczoraj z moimi pięciolatkami

Za dwie godziny do starszaków przychodzi ksiądz na religię


Sześciolatki to już zerówka (a nawet pierwsza klasa) a tam już normalnie religia jest.