Moja babcia dziś wygrała całą wigilię. Siedzimy sobie wieczorem, mamy się powoli zbierać, bo już towarzystwo nagadane. Siedzę sobie i gapie się w telefon jak moi znajomi wrzucają kolejne zdjęcie swoich dzieci na fejsa. Albumy po 30-40 zdjęć nowo narodzonych podatników i tych nieco starszych. No i tak dziwuję się do siostry w temacie, że nie kumam jak tak można. Gdzie logika, gdzie sens. Można jedno i spoko, ale krzywdzić dzieciaka setką fotek miesiąc od urodzin to nietakt. I wtedy wchodzi moja babcia. Cała na biało:
B: A te zdjęcia to dają za jakieś pieniądze do tego internetu? Ja: Jak to za pieniądze? B: No wrzucają zdjęcia własnych dzieci do internetu, żeby inni to oglądali? Przecież to jest bez sensu Ja: No wiem i dlatego się dziwię. B: Nigdy bym nie pokazała obcym ludziom swoich dzieci. No chyba, że za kasę. A tak, to nie. No nie rozumiem. Ja: Ludzie dzisiaj pokazują praktycznie wszystko (pokazuję twórczość) B: Chyba dobrze, że już większość życia mam za sobą. Jedz pierogi, jedz.
B: A te zdjęcia to dają za jakieś pieniądze do tego internetu?
Ja: Jak to za pieniądze?
B: No wrzucają zdjęcia własnych dzieci do internetu, żeby inni to oglądali? Przecież to jest bez sensu
Ja: No wiem i dlatego się dziwię.
B: Nigdy bym nie pokazała obcym ludziom swoich dzieci. No chyba, że za kasę. A tak, to nie. No nie rozumiem.
Ja: Ludzie dzisiaj pokazują praktycznie wszystko (pokazuję twórczość)
B: Chyba dobrze, że już większość życia mam za sobą. Jedz pierogi, jedz.
( ͡° ͜ʖ ͡°)
#heheszki