Wpis z mikrobloga

@xDOlejxD: Tak naprawdę koszulki z nba opłaca się najlepiej jak masz kogoś kto akurat jest w stanach. Wtedy wychodzi dobrze. Ale odkąd nba spuściła z jakości to wolę mieć u żółtków za 60-70zł zajebistą #!$%@?ę niż płacić 500zł za klejonego swingmana. Na adidasie są czasem fajne promki ale ja rzygam jakimiś rołsami czy lebronami jak widzę u ludzi. Wolę już mieć podróbę ale przynajmniej graczy których lubię i których często się
@Gleba_kurfa_Rutkowski_Patrol No tak, dawnr swingmany np. birda to jakosciowo z nowymi niebo a ziemia ale coz. Ja wlasnie jak przegladam jakies podrobki chinskie to niestety widze cholernie ta roznice w sensie wielkosc, czcionka napisow itp i nie dalbym rady w takiej chodzic, no chyba ze sa takie jakies porzadne tez ale nie spotkalem sie z takimi. Swaggy`ego z checia bym przygarnal albo Robinsona ale coz...
@Gleba_kurfa_Rutkowski_Patrol: Co do jakości, to wtrącę swoje 3 grosze. Mieszkam w Niemczech i latem miałem okazję porównać koszulki z nba.com i od chińczyków z aliexpress. Sam gram w tshirtach, ale byłem świadkiem sprzeczki między dwoma gówniarzami. Jeden i drugi grali w jersey'ach LeBrona, z tym, że jeden z nich #!$%@?ł drugiego, że przepłacił za trico, jakie ten ma z Chin za 10x mniej siana. Porównywaliśmy obie koszulki i wszyscy na boisku
@miroslaw_suchoklates: Trafiają się marne albo z błędami jakościowymi (typu krzywa literka), ale to raczej w przedziale 10-13 dolków. Jak kupuje się u dobrego sprzedawcy za ok 18-20 to ciężko porównać. Praktycznie identyczne, a nawet lepsze przez to, że od jaiegoś roku swingmany NBA mają klejone napisy. Teraz w koszulkach u żółtków masz nawet te naszywki typu FEAR THE DEAR na spodzie odwrócone do gracza idealnie skopiowane. O metkach, hologramach, materiałach nawet