Wpis z mikrobloga

Pracuję w ciastkarni. Takiej dużej. Ciastka też duże. I dobre.

I na te właśnie łakocie skusiła się pewna Rumunka, ale tym razem nie skończyło się na równie niewinnej, co partyzanckiej #!$%@? z taśmy, operacja "biszkopt" zakładała bowiem sabotaż w jednym miejscu linii i przeładunek łupów kilkadziesiąt metrów dalej. Tyle w teorii, ponieważ od razu została przyfilowana, zaczęła #!$%@?ć po całej hali i drzeć ryja, wzywając na pomoc okolicznych bałkańskich stulejmanów i białorycerzy, którzy ruszyli w jej ślady i inba zamieniła się w tabor.

Bilans:
- populacja bezrobotnych Rumunek zwiększa się
- w środku linii znaleziono papierek po/z gumą do żucia
- £7000 kosztów dziennych wstrzymania produkcji
- zmienia się polityka kontroli szatni, pracowników, sprzętu itp.
- od teraz będą zaglądać nawet do dupy i pobierać wymazy
- papierek po gumie wygląda tak jakby ze sklepu
- taki staff shop, sklep dla pracowników, fajna sprawa
- ze sklepu wycofane zostaną wszystkie słodycze

#uk #emigracja #barnsley
źródło: comment_GpULaUzvtYsVXZ5ttEige3RgIziWxnoO.jpg
  • 11
@Tannhauser: czyli mówisz że zatrudniacie mireczków? ( ͡° ͜ʖ ͡°)

Nienawidzę takich ludzi, przez nich (i głupie podejście brytyjskiego "odpowiedzialności zbiorowej") cierpią na zmianie przepisów faktycznie wszyscy.

Powiedziałbym, że dziwi mnie to, że ludzie potrafią się zeszmacić dla paru ciastek gdyby nie to, że pracowałem w ASOS i tracenie pracy dla pierdoły za pare ££ to była rzecz często spotykana..