Wpis z mikrobloga

@1984
@o_40855 właśnie bardziej chyba człowieka uderza to, że nagle brakuje konkretnych celów, zadań.
Już nie masz kolosa za tydzień, projektu na za miesiąc, egzaminu za dwa. Nie masz jasno postawionych względem siebie wymagań - żeby przejść dalej, musisz zrobić to, zaliczyć to, umieć tamto.
Brakuje właśnie tych schodów i drabin. Otwiera się morze możliwości, ale brak ograniczeń i utartych ścieżek utrudnia wybór. Ten obraz jest idealną metaforą, chyba nawet bardziej jasną
@Gluptaki ja miałem pracę już przed ostatnim rokiem, co nie zmienia tego, że i tak te uczucia mocno mi, a także znajomym, towarzyszyły

Praca to jednak coś innego, nawet jak ma się stanowisko projektowe, to wszystko jest bardziej monotonne i jałowe

A z drugiej strony z miejscem pracy nie jest się tak związany i często na tym etapie życia jeszcze łatwo je zmienić. Ale ilość alternatyw paradoksalnie czasem przeszkadza, a nie pomaga
@padobar: nie wiem, może kwestia branży, ale wśród moich znajomych panuje zupełnie inne odczucie - wszyscy cieszyli się (na stopniu inżyniera) bądź cieszą (na magistrze), że to już koniec i mają więcej czasu na pracę/projekty/zlecenia. Nikt nie ma "ouuuu, szkoda, że już koniec, co teraz? Co ja będę robił?"

Ale rozumiem, że ktoś może mieć takie uczucia jak się obracał ciągle w tym samym towarzystwie, a w pracy bardziej "dorabiał" to
@padobar: ostatni tydzień magisterki, która wygląda tak, że na uczelni jestem co dwa tygodnie ( ͡° ͜ʖ ͡°) Pomijam już fakt, że zmieniłem kierunek po inżynierce, więc z tymi których poznałem na pierwszym stopniu i z którymi mam utrzymywać kontakt to utrzymuje, a uczelnia nie ma już w tym żadnego udziału ( ͡° ͜ʖ ͡°) Jedynie kradnie czas który mógłbym spędzić z dziewczyną/ze
@Gluptaki po prostu takie odczucia jak ty, na etapie na jakim się znajdujesz miałem zarówno ja, jak wszyscy znajomi w tym kręgu

Ale minęło trochę czasu i nastroje się zmieniły. A nie mówią tego osoby pracujące w macu, tylko ludzie, którzy mają stanowiska "docelowe" po naszych studiach
@padobar: nie kupuję tego, duża część moich znajomych nie poszła dalej na drugi stopień więc naukę skończyła 1.5 roku temu. Ani razu nie słyszałem "ale bym sobie jeszcze postudiował" czy "co teraz". Tym bardziej wątpię by mnie to dopadło, szczególnie, że ten drugi stopień jak mówię - ciągnę z rozpędu, bo czuję, że jedynie zabiera mi czas.
@Gluptaki ale nikt tu nie wspomina "ale bym sobie jeszcze postudiował". Nadinterpretujesz.
A twoje odczucia są typowe, wręcz standardowe - każdy tak miał. Dlatego z taką pewnością mogę powiedzieć, że też podlegną rewizji, bo wpisujesz się idealnie w ten scenariusz
@padobar "każdy tak mial" oraz "z pewnością mogę powiedzieć" już powinny Ci sugerować, że coś nie halo z Twoim podejściem =) Ludzie Sie różnią, podejścia Sie różnią, zapewne nasze kierunki, uczelnie, doświadczenia zawodowe i życiowe się różnią. Miej wątpliwośc i częściej próbuj wyjść poza własne postrzeganie świata =) Uniwersalne wartości i poglądy nie istnieją, pozdrawiam =)
@Gluptaki: ludzie się różnią, ale nikt nie będzie się kłócił np. ze stwierdzeniem, że wszyscy płaczą na pogrzebie dziadka - choć to oczywiście nie jest "matematyczna" prawda.
Z taką samą pewnością, jak ty twierdzisz że nie dosięgnie Cię to uczucie, z taką ja twierdzę że jest przeciwnie - wnioskuję to na podstawie osób z mojego otoczenia, losowych mirków, którzy zaplusowali mój komentarz, oraz totalnie losowego typka z USA, który przedstawił to