Wpis z mikrobloga

@brak: masz rację, cięcia są, ale trudno było zawrzeć jak najwięcej treści i to, że filmy Robina są prawie "pure" - w 300 znakach. Prostota materiałów jest jednym z atutów, a tak naprawdę chodzi o coś innego. Wiele prawdy o Rosjanach widać w tych filmikach: że przyjmują świat, jaki jest, jednocześnie traktując go utylitarnie. Robin pisze w komentarzu do jednego z filmów, że jedno z kociąt zostało adoptowane. W kolejnym, że przykro mu, ale kotek znowu jest na ulicy. Pewnie załatwił się na dywanie, no to sru na ulicę, po co kłopot, po co wysiłek.
  • 1