Wpis z mikrobloga

Zapisuję zgaszenie dla potomnych:

Spacer po Lwowie po północy. Ja i 2 Ukraińców idziemy sobie po rynku rozmawiając po polsku. Podjeżdża pijany kmiotek z twarzy ~30 lat. Najprawdopodobniej zwabiła go rozmowa w polskim języku. Tak więc zagaduje, siląc się łamanym polskim:
- No i jak się podoba wam w WASZYM Lwowie?
Nie zczaiwszy o co chodzi po kilku piwkach odpowiadam szczerze:
- Nie No bardzo się podoba. Ładne miasto.
Nie zczailem, że to bait, ale zrozumiałem po słowach:
- Ha, chcielibyście ten Lwów z powrotem, co nie, Polaki?
Na to mój RiGCzowy kumpel Ukrainiec odpyskował coś natrętowi i poszliśmy dalej. Zaczął coś tam krzyczeć ale do nas nie podjechał. Dowiedziałem się od niego, że we Lwowie zdążają się jacyś #!$%@? napinacze narodowcy, ale w przeciwieństwie do naszych dresów zwykle udaje się ich utrzymać pod butem, bo są tylko roszczeniowymi maminsynkami. Ale ucieszyło mnie co mu odpowiedział:
- Nie ma Lwowa, a ty nie masz paszportu Unii ani Krymu.

Turbozaoranie. Kmiotek miał pianę na ustach, ale nie pojechał za nami. Beka z wszelkich nacjonalizmow xD

#truestory #lwow #bekazukrainy #bekaznarodowcow
  • 2