Wpis z mikrobloga

Życie w Niemczech na przestrzeni 4 lat.

Przyjechałem w 2013 roku. Na studia.

Jak tak sobie teraz myślę, trochę głupio zrobiłem. Do najinteligentniejszych osób nie należę.
Skończyłem w Polsce Techniku Informatyczne (zaliczyłem tylko teorię, oblałem praktyczne), więc nawet papiera Technika Informatyka nie miałem.

Matura zaliczona z matmy na 57 % podstawa i 33 % polski. Języki całkiem dobrze mi poszły. Podstawa angielskiego 98%, i rozszerzenie angielski/niemiecku około 60% każdy.

I tak myśląc, łatwo wytłumaczyć tak słabe wyniki. Nie uczyłem się. Byłem strasznie leniwy. Wolałem oglądać seriale i grać w gry mmorpg niż się uczyć. Jak oblałem próbne to poszedłem na korki z matmy i jakoś dzięki tym co tygodniowym korkom udało mi się zaliczyć tą maturę.

Matura w garści to można zacząć studia.

Zapisałem się w czerwcu do Ciechanowa i Olsztyna i na jedną uczelnię (Fachhochschule) w Niemczech.
Dostałem się wszędzie. Jednak był jeden problem... o czym dowiedziałem się dopiero na miejscu.

Aby móc zacząć studia w Niemczech musisz mieć certyfikat z języka niemieckiego.
Albo TestDaf, albo DSH.

Więc przez cały rok od sierpnia do marca chodziłem na kurs językowy. Nie pamiętam już jaki to był poziom.
Chyba na początku B2, a potem C1.

2014

Egzamin zaliczony perfekcyjnie. Bez problemu mogłem potem zacząć studia.

Od marca do września znowu miałem przerwę. Chciałem iść do pracy, ale nic nie znalazłem (nic co mi by pasowało, czyli na przykład segregowanie śmieci odpadało). W sumie byłem zapisać się do Arbeitsamtu. Ale ten co miał mi szukać pracy był bardzo niemiły więc generalnie nic nie załatwiłem.

Wróciłem na 3 miesiące do polski i siedziałem u rodziców.

Ale czekaj, czekaj Rezix. Za co się utrzymywałeś?
Z początku rodzice, a potem dostałem dofinansowanie na okres kursu językowego (od sierpnia do marca). Nie pamiętam już co to dokładnie było.

A gdzie mieszkałeś?
WG (Wohngemeinschaft) z turkami. Spoko kolesie. Urodzeni w Niemczech, ale ich kręgi znajomych to głównie Turcy.
Więc tak. Mam od groma znajomych z Turcji. PS: Oni nie są tacy źli jak pisze się na wykopie.

Ile płaciłeś?
150 euro za... bardzo mały pokój, gdzie ledwie by się coś zmieściło. Jedyne co miałem to małe łóżko, stół i szafkę.
Pokój był ścięty pod poddaszem więc generalnie chodzić po nim się nie dało (trzeba było się schylać, a ja jestem wysoki)

Łazienka i kuchnia dzielona.

Jak przyjechałem w sierpniu z powrotem to zacząłem studia.
Faktycznie rok akademicki zaczyna się w październiku, ale we wrześniu były przygotowania i kursy z programowania i matematyki dla pierwszaków. Fajna sprawa.

Wróćmy jednak do tego co robiłem do czasu rozpoczęcia studiów. Czyli życie społeczne i trudności językowe.

Jak przyjechałem to języka umiałem tak sobie. Byłem sobie w stanie zamówić donnera, kupić bułki w sklepie i pogadać o pogodzie. Pierwsze co zrobiłem to po przyjeździe do Niemiec szukałem zespołu rockowego (grałem wtedy od 5 lat na gitarze).

Może zespołu rockowego nie znalazłem, ale zakręciłem się w zespole kościelnym, gdzie grali 60-70 letnie dziadki i babcie.

Spoko kolesie. Jeden jeździł BMW E92 nowym. Drugi jak byłem u niego w domu to miał kolekcję 40 gitar. Jedną nawet od niego odkupiłem wraz ze wzmacniaczem ;)

Więc tak. Niemcy na starość mają kasę.

Więc chodziłem do nich na próby, grałem na Messe(mszach świętych) raz w miesiącu i uczyłem się języka niemieckiego.

Kupiłem sobie nawet 1984 George Orwella po niemiecku, ale nie dałem rady jej przeczytać, bo była dla mnie za trudna (zbyt wiele słów nie rozumiałem, dałem radę chyba jedynie 10-20 stron przeczytać).

Próbowałem uczyć się z komiksów Gigantów (Kaczora Donalda), ale potem trochę uznałem to zbyt dziecinne więc odpuściłem.

Potem znalazłem centrum młodzieżowe (Jugendzentrum), gdzie dosyć często chodziłem (jak nie codziennie). Brałem Kindle, gitarę i albo słuchałem o czym gadają niemcy, albo czytałem książki na Kindle (niestety po polsku/angielsku, bo nie ogarniałem niemieckiego).Czasem coś pograłem na gitarze.

W Jugendenztrum zostałem zagadany i spytany czy nie chcę grać na gitarze w zespole rockowym.

W ogóle co to jest te Jugendzentrum?

No to jest coś w stylu MDK w Polsce, ale można tam siedzieć, gadać chillować, grać w karty jak wam się nudzi w domu. A nudziło mi się bardzo. Idea ta jest różna w każdym mieście i grupa wiekowa może być różna.

U nas było tak, że grupa wiekowa to było 16-24, więc w moim wieku. Poznałem przez to naprawdę sporo ludzi.

Więc miałem dwa razy w tygodniu próby zespołu rockowego. Potem kilka koncertów z nimi miałem. Naprawdę fajne doświadczenie. Graliśmy ze sobą ponad 2 lata. Potem oni wrócili do swoich miast, bo byli u mnie tylko na okres Ausbildung (Praca i nauka w jednym).

Więc osłuchiwałem się z językiem i próbowałem rozmawiać.
Z początku jest ciężko. Niemcy pomagali mi i próbowali tłumaczyć czasem po angielsku. Co dużo dało.
I tak przebywając i mając jedynie kontakt z Niemcami można całkiem szybko nauczyć się języka.

Zaczęły się studia.
Ja programować nie umiałem nic. Z matematyki też słaby byłem.
Ale byłem pełen motywacji. Zaczął się semestr... a motywacja nagle wywinęła fikołka i padła na ziemię.
Myślałem o powrocie do Polski i studiach w Polsce, ale rodzice mnie przekonali, że mi pomogą w utrzymaniu.

Chciałem brać dofinansowanie Bafog(dla studentów, trzeba potem 50 % pożyczonych pieniędzy oddać), ale mi się nie należy, bo trzeba być przynajmniej przez 5 lat w Niemczech, aby móc się o niego starać.

Więc chodziłem na studia. Robiłem praktyczne zadania, ćwiczenia, osłuchiwałem się na wykładach.
Egzaminów nie pisałem. Nie było sensu, jak nawet nie umiałem dobrze pisać.

2015
Po drugim semestrze motywacja jeszcze gorzej spadała, bo okazał się być jeszcze trudniejszy.

Czy Informatyka była czymś dla mnie? Czy powinienem programować? Czy da się nauczyć programować? Czy jestem idiotą?

Siadłem się przez okres wakacji. Nauczyłem C# i Javy. Ekhm. Nauczyłem. Coś tam się nauczyłem, ale to było nic.
Próbowałem zrozumieć o co chodzi w C# i Javie. Coś tam się nauczyłem...

I znowu robimy 1 semestr. Praktyczne zaliczyłem dzięki kolegom z grupy już rok wcześniej. Czyli siedziałem obok, kiwałem głową, i udawałem że coś umiem i wiem. Co prawda ocena słaba, ale kit. Ważne, że zaliczone.

Podszedłem do egzaminów. Wszystkie oblałem xD

2016
Po tej wielkiej porażce postanowiłem rzucić studia i iść do pracy. Poszedłem na miesiąc na praktyki do firmy web-developerskiej. Miałem u nich robić Ausbildung. Ale potem zrezygnowałem. Za trudne to było. I trochę czułem że marnuje ich i swój czas.

JavaScript, HTML, CSS, AngularJS, ExpressJS, GIT, testy Karma i Jasmine. Stary panie. Po co to wszystko. Ale to trudne. Panie daj pan spokój.

Jako że wcześniej coś tam rysowałem pomyślałem, że pójdę na studia na ASP. Medien Design.
ASP w Niemczech ma trzy kategorie:
- moda
- fotografia
- design mediów (hehe dizajn).

Aby móc zacząć studia, trzeba zaliczyć egzaminy praktyczne.
Na 150 osób przyjmują 30 osób. Nie dostałem się xD
Byli lepsi.

Po tej serii porażek trochę nie wiedziałem co zrobić ze swoim życiem. Więc powiedziałem sobie, że wrócę do programowania.

Potem jakoś znalazłem nowe mieszkanie i się przeprowadziłem. Z kumplem znaleźliśmy fajne mieszkanie miastowe. Trochę po znajomości. 100 metrów za 380 euro warm-miete xD

Czyli za 200 euro miesięcznie mam mieszkanie z tarasem, zachowankiem, własnym dużym pokojem, ładnie oświetlonym i ogromnym salonem.

Więc polecam się rozejrzeć za mieszkaniami miastowymi. Naprawdę dużo oferują. Z paniami z miasta bardzo dobrze można się dogadać :)

Potem Nauczyłem się JavaScripta (w sensie tak trochę) i znalazłem pracę jako PHP Developer (hehe).
Firma powiedziała, że jak umiem programować, studiowałem, miałem praktyki to powinienem dać sobie radę i z PHP xD

W sumie całkiem sporo u nich zrobiłem, ale byłem strasznie wolny jeżeli chodzi o rozwiązywanie problemów więc tylko 2 miesiące u nich siedziałem, a potem mnie wywalili. Ale świetnie zapłacili, więc jestem zadowolony z tej pracy :)

Potem miałem wrócić na studia... ale tak jakoś nie chciałem w trakcie semestru zaczynać. Siadłem się i przez pół roku czytałem książki po niemiecku, uczyłem się niemieckiego i szukałem pracy.

2017
Byłem na kilkunastu rozmowach kwalifikacyjnych. Ale nic z nich nie wynikło. Ciągle dostaję od jednej z nich maila z informacją, że nie znaleźli dla posady dla ludzi z moim wykształceniem.

Potem wróciłem na studia od 2 semestru.
Zaliczyłem kilka przedmiotów i... w końcu daję radę.

Pracuję dla jubilera, robię zlecenia graficzne dla miasta i jakoś leci.

Wysłałem własnie CV na praktyki do korpo i zobaczymy co z tego wyjdzie :)

Na pewno bez pomocy rodziców by mi się to nie udało. Więc jako taką pomoc i zaplecze finansowe trzeba mieć.
Z jakimi kosztami trzeba się liczyć? Jeżeli nie pracujecie to 450 euro miesięcznie.

I wiecie. Nie mówię, że jest łatwo. Ja po prostu musiałem sobie to rozłożyć w czasie. Może jak ktoś jest mądrzejszy to przyjedzie i od razu wszystkie przedmioty zaliczy. Ale to trzeba być naprawdę dobrym.

Na moim kierunku po 1 semestrze odpada 60 %. To test statystyka.
I ile razy słyszałem, że o co to za problem zrobić studia. Może w Polsce. Ale w Niemczech jest naprawdę duży % co rezygnują ze studiów. I to nie chodzi o to, że studenci są głupi. Jest po prostu ciężko (mówię o medycynie, prawie i technicznych zawodach Informatyka/elektronika/budowa maszyn).

I nawet śmiesznie jest jak widzisz na 1 semestrze salę wyplenioną studentami, że nie ma miejsca, a na 5 semestrze jest 15-20 osób xD

Ogólnie fajne życie. Teraz jeszcze 1 egzamin i potem jak mnie nie wezmą na praktyki, to albo pójdę na praktyki do innej firmy, albo będę przez wakacje pracować dla jubilera ;)

A potem dalej studia i zobaczymy co życie pokaże.

I tak szczerze to trzeba sobie na pewne rzeczy dać czas, nic nie wychodzi za pierwszym razem, trzeba próbować i się nie poddawać.

Było oczywiście wiele innych rzeczy pomiędzy:
- graffiti workshop, wystawy
- szkoła muzyczna
- koncerty ze szkołą muzyczną i jak się w ogóle w niej znalazłem
- organizowanie koncertów i jam session
- różowe paski
Ale to zostawiłem, bo zbyt długa historia by wyszła :D

#niemcy #zagranico #ama #studbaza #matura #naukaprogramowania
  • 23
@Dzonzi: Czy ja wiem.

Sam pochodzę z małego miasta w Polsce i chyba podobnie jest.

@nety: Powiem tylko NRW :)

@TheDudee: A szef wziął mnie jednego poranka do pokoju gdzie omawialiśmy zawsze plany co mamy do zrobienia i powiedział mi, żebym poszukał sobie innej pracy bo do nich nie pasuje. I ja się z nim w pełni zgodziłem.

To była firma 4 osobowa. Grafik, 2 szefów (tak xD, dwóch
150 euro za... bardzo mały pokój, gdzie ledwie by się coś zmieściło. Jedyne co miałem to małe łóżko, stół i szafkę.


@Rezix: To i tak taniej niż w Krakowie ( ͡° ͜ʖ ͡°)
@Rezix: ile masz obecnie lat, jeśli mogę spytać?
Powiem Ci szczerze, że ta historia wygląda na niebywałą w Polsce, bo tutaj ludzie nawet jeśli nie są zadowoleni ze studiów, bardzo boją się zmian. Większość Niemców których znam, zdecydowała się na studia dopiero w okolicach 22 roku życia, gdzie u nas to już praktycznie końcówka. Normą jest, że w Niemczech/Holandii ludzie zmieniają kierunki po parę razy, a przed studiami idą do gównopracy
@Krs90: No zależy gdzie. Ja miałem szczęście i po znajomości :)

Ale normą są mieszkania po 400-600 euro na zimno.

@good: 24

To znaczy ja mam to szczęście, że mi rodzice dali tą możliwość, ale myślę, że i bez nich dałbym radę.
Po prostu bym poszedł na Ausbildung i się uczył/pracował.

Z początku to była moja droga, ale rodzice powiedzieli mi, że nie ma problemu ze studiami, że jak chcę
I tak myśląc, łatwo wytłumaczyć tak słabe wyniki. Nie uczyłem się. Byłem strasznie leniwy. Wolałem oglądać seriale i grać w gry mmorpg niż się uczyć. Jak oblałem próbne to poszedłem na korki z matmy i jakoś dzięki tym co tygodniowym korkom udało mi się zaliczyć tą maturę.


@Rezix: ale to żadne wytłumaczenie, robiąc same prace domowe z matmy możesz zrobić z podstawy minimum 90%, polski bez żadnej nauki ani lektury to
@mcfreak: Wiesz. Długo się nad tym zastanawiałem.

Jak to jest, że niektóre osoby łapią matematykę szybciej, niż inne? Talent?
I tu nie chodzi tylko o matematykę. To tyczy się również fizyki, muzyki, sztuki.

Sam rysuję. Dojście do poziomu rysowania całkiem realistycznego zajęło mi około 3-4 lata, podczas gdy ludzie robią to po 1-2 latach z mniejszym wysiłkiem i mniejszą inwestycją czasu.

To samo z grą na gitarze. Potrzebowałem dwóch lat, aby