Wpis z mikrobloga

Kiedyś jak siedziałam sobie przy biurku, złapałam za siedzenie krzesła żeby się przysunąć bliżej i poczułam coś dziwnego pod palcami. Okazało się, że na spodzie krzesła siedział pająk, a ja go przypadkiem zgniotłam. Jego mięsna dupa i grube nóżki rozmazane na moich palcach. Szok i dreszcze z obrzydzenia.
Starałam się o tym zapomnieć, ale niestety nie potrafię i odkąd spotkała mnie ta przykra sytuacja boję się pająków (nie że mnie ugryzą, ale powtórki z tamtego zdarzenia).
Ale do rzeczy. Na moje nieszczęście każdego lata jest mnóstwo krzyżaków i innych mięsnych pająków na ogródku i czasem włażą do domu. Któregoś razu wchodzę do pokoju i widzę takiego tłustodupego pająka przy suficie koło okna. Ogólnie nie lubię zabijać rzeczy, to podchodzę do niego i mówię:
- Cześć mały koleżko ( #pdk ), siedzisz tak tu sobie i wyglądasz jakbyś nie miał złych zamiarów, więc zawrzyjmy taki układ: Ty się stąd nie ruszasz, nie zbliżasz się do łóżka ani innych moich rzeczy, a ja cię nie zabijam. Możesz tu sobie żyć, mieszkać, zjadać komary i inne śmieci które wlatują przez okno, ale tylko tam gdzie teraz sobie siedzisz.
Pająk tak patrzy na mnie, myśli i mówi "no dobra".
Byłam zadowolona, że się dogadaliśmy. Liczyłam na to, że dzięki temu przekonam się, że pająki nie są takie złe, że można żyć z nimi w zgodzie.
Następnego dnia wchodzę do pokoju, chcę sprawdzić co u koleżki, a tu szok - nie ma typa. "O nie" - myślę. Rozglądam się, szukam skubańca i ciągle w nadziei, że może siedzi gdzie indziej, ale na tyle daleko, że mu wybaczę, że jakoś się dogadamy. Ale niestety. #!$%@? #!$%@?ł się ze swoją siatką na ramie mojego łóżka. Kompletnie zawiedziona mówię do niego:
- O nie, nie. Nie tak się umawialiśmy.
A ten patrzy na mnie jak gdyby nigdy nic i udaje, że nie wie o co chodzi. No jakby był u siebie!
No nic, zgniotłam go ręcznikiem. #!$%@? zawiódł moje zaufanie. A dałam mu szansę, ehh. Nigdy więcej nie powtórzę tego błędu.
  • 4