Wpis z mikrobloga

Oświadczam oficjalnie, że z całego mojego serca nienawidzę swojej klasy. Jestem w technikum, na kierunku którego nienawidzę bo nie odpowiada mojemu charakterowi. Z tą cuchnącą normictwem klasą jestem już cały rok. W ciągu tego czasu doprowadziłem się do stanu depresji i myśli samobójczych dwukrotnie. Obecnie biorę leki. Wyobraźcie sobie, cała klasa (26 osób) to ekstrawertyczne łajna. Wszystkie różowe to plastiki, niektóre już z botoksem w ryju które jedyne co ich obchodzi to kto z kim chodzi, zrywa, ich własny wygląd i jakieś gówniane serialiki. Wszyscy niebiescy to fanatycy piłki nożnej, pro plejerzy csgo, chady, bywalcy klubów nocnych. Cała klasa ma kuhwa 999+ znajomych, poza mną, który w real-life nie ma żadnego towarzystwa. Dlaczego? Nie lubie piłki nożnej, żadnych sportów poza strzelectwem. Nie gram w csa, ani nie obchodzą mnie żadne libacje ani imprezy, jestem abstynentem i osobą niepalącą. Oczywiście, z powodu nietypowych zainteresowań (ukrywam 90% z nich, te 10% jest dla nich powodem do mnie wykluczenia) jestem niechcianym samotnym śmierdzącym stolcem. Mam jakieś obsrane ambicje żeby skończyć edukację z wysokimi ocenami, ale wystarczy wejść do klasy i zmieniam się w warzywo. Po prostu cały ten festiwal normictwa mi odbiera radość z życia. Gdybym miał metamorfozę przed wyborem szkoły, trafiłbym pewnie w lepsze miejsce. Żeby nie oszaleć w tym barachle muszę wrócić na weekendy do pracy, która jest moją ostatnią psychiczną deską ratunku.

Mam małą nadzieję, że wszyscy w klasie skończą jako śmierdzące alkoholem gówna bez pracy i perspektyw życiowych.

#przegryw #stulejacontent
  • 46