Wpis z mikrobloga

Jestem w Bradford bo wczoraj urodziny miał mój serdeczny przyjaciel. Krajobrazy miasta są o wiele gorsze niż w Milton Keynes gdzie mieszkam - nest o wiele bardziej ponuro i mgławo, ale... w końcu widzę że Anglia nie wiąże się koniecznie z ciągła praca. Ludzie nawiązują jakieś kontakty, spotykają się po pracy, imprezują, mieszkają razem. Niebo a ziemia w porównaniu z tym jak żyje mi się samemu. Maratony pracy po 16 dni z jednym dniem wolnym w środku, ludzie których nie da się nigdzie wyciągnąć.

Wszystko jest też o wiele droższe, a na dobrą sprawę to wcale nie zarabiam lepiej bo przez agencje wychodzi minimalna tak czy inaczej - nie mamy płacone za przerwy. W czasie gdy ja płacę £450 miesięcznie za pokój, znajomi wynajmują za £700 cały dom i żyją sobie we trójkę. Tak samo rodzina przyjaciela - żyją razem i jest jakoś tak... no rodzinnie. Bycie jedynakiem jest jednak mocno #!$%@? ( ͡° ʖ̯ ͡°)

A tak w ogóle to Yorkshire akcent nie jest aż tak straszny do zrozumienia. Powiedziałbym że łatwiej mi się było dogadać z pijanymi anglikami stąd niż z trzeźwymi z okolic Milton.

#uk
  • 9
@sorek: xD tam to sa takie "dziwne" problemy w sensie jakbys przypadkiem cos chcial tam zrobic to trafisz na obsluge pakistanska i niekoniecznie to co uwazales za wlasciwe bedzie rowniez wlasciwe w bradford xD cale gangi normalnie xD