Wpis z mikrobloga

W nawiązaniu do tego wpisu: https://www.wykop.pl/wpis/29323465/znacie-te-rozowe-nie-byly-sapioseksualne-zanim-to-/104143377/#comment-104143377.
Jako przedstawiciel nauk matematyczno-przyrodniczych muszę przyznać, że gdybym miał spędzić resztę życia uwięziony na wyspie ze stałą grupką ludzi i mógłbym wybrać, czy chcę towarzystwa tylko humanistów, czy tylko inżynierów, to bez zawahania wybrałbym humanistów. Przy czym humanistami nazywam tu ludzi, którzy mieli kontakt z literaturą, sztuką, kulturą, a nie wszystko to, co poza dziedzinami ścisłymi, a do drugiej grupy zaliczam typowych inżynierów, bo już ludzie z czystych przyrodniczych nauk podstawowych są inni.
Zastraszająca liczba podludzi to jedno z głównych wspomnień z mojej przygody ze studiami na politechnice (potem byłem jeszcze na uniwerku). Było paru inteligentnych, ale generalnie jedna wielka przeciętność. Równocześnie miałem znajomych humanistów z różnych filologii, z historii czy z filozofii. Zawsze było o czym z nimi pogadać i wydawali się dużo ciekawsi i inteligentniejsi. W pracy jakieś 80% ludzi, których mijam na korytarzu, to ultrahumaniści (główne poloniści i inne filologie) i tylko utwierdzam się w mojej opinii.

#studbaza #humanisci #polibuda
  • 3
@Clermont:
Nie wiesz, co dobre. Jak tylko wracam z polibudy umęczony liczeniem pochodnych pierwszego rzędu, wyznaczaniem reakcji w podporach i przeprowadzaniem pouczających doświadczeń na laborkach z metrologii, zasiadam w fotelu, sięgając jednocześnie do mojej biblioteczki po jedno z tych wielkich formą i bogatych materialnie dzieł literatury, na przykład Wiedźmina, by poszerzyć moje, i tak już nadzwyczaj szerokie, horyzonty oraz doszlifować mistrzostwo mego intelektu, które wykułem w ogniu walki z implikacją