Wpis z mikrobloga

@LajfIsBjutiful:
O #!$%@?, ile razy słyszałem takie #!$%@? w domu czy od "pedagoga".
Nikt nie miał nigdy jajec powiedzieć mi, żebym po prostu odważył się dać w ryj. Efekty pojawiły się, jak zacząłem gównażerię robiącą mi na złość...gryźć po rękach.
Mam tylko nadzieję, że następne pokolenie nie będzie się musiało zmagać z takimi dziadostwami, bo będzie ktoś (czyt. ja), kto gimbusom pokaże, że z X się nie zadziera i tyle.
@LajfIsBjutiful:

Jak patrzę na takie teksty to naprawdę mam ochotę dać strzała na ryj każdemu kto rzuca takimi "radami". Te rady to najgorsze co można zrobić dziecku. Cwaniak będzie testował granice aż nauczy się że można zrobić wszystko. A jak biedak zostanie klasowym popychadłem to może być już za późno by od niego się odczepili.

Tak się zastanawiam - owe panie pedagog naprawdę są takie tępe czy zwyczajnie taka jest robota
jak byłam w pierwszej klasie podstawówki była taka faza na przynoszenie do szkoły figurek swoich ulubionych bohaterów z bajek, ja dostałam od chrzestnej scooby doo ;) To była moja jedyna figurka, bo trochę bida w chacie była. Przynosiłyśmy tylko ja i moja przyjaciółka (jeśli chodzi o dziewczyny) i wszyscy chłopacy najczęściej jakieś żółwie ninja, smerfy albo spidermana. Jakieś dwie #!$%@? z 6 klasy naśmiewały się z nas (ale tylko nas, nie chłopaków)