Wpis z mikrobloga

Mircy, ale się #!$%@?łem. Różowy mnie uspakajał właśnie przez telefon, ale niewiele pomogło. Dopiero się dowiedziałem i aż mną telepie. Tzn wiedziałem wcześniej co nieco, ale dziś więcej.

Otóż mój różowy niedawno się przeprowadził i mieszkają pod nią jacyś nawiedzeni psiarze, których kundel wyje jak #!$%@? pod ich nieobecność, non stop po kilka godzin, a oni mają to w dupie. Tzn. do niedawna mieli, ale po kolei. Są cienkie ściany i zajebiście to słychać. Mój różowy nie może się uczyć, pracować (pracuje głównie zdalnie, w domu), ani też niekiedy spać, bo pchlarz drze mordę także w nocy. Zachowuje się tak jak zostaje sam. Jego właściciele pracują razem i czasem biorą wspólnie zmiany nocne, czasem w ciągu dnia, czasem osobno. Jak pracują na tej samej zmianie, to wiadomo żeby było im wygodnie, a pchlarz zostaje sam i piłuje mordę. Stało się to nie do zniesienia, po 3 miesiącach próśb o zrobienie coś z tym problemem, napisali wprost, że nic z tym nie zrobią więc kazałem różowemu powiadomić straż miejską i policmajstrów i co tam jeszcze się da. Szkoda, że jestem w delegacji, bo sam bym zrobił z tym już dawno porządek.

Jako że kundel wył w nocy, mój różowy poinstruowany przeze mnie poszedł nagrać wycie tego psa pod ich drzwiami, żeby był dowód, że zakłóca spoczynek nocny, wezwała również policję, która sporządziła notatkę, że jest hałas po 22-giej, w ich domu oczywiście nikogo nie było, więc tylko notatka. Ale wizyta była. Poza oczywistym #!$%@? mojego różowego, szkoda też psa, który się męczy, a gdyby nim się zajął jakiś bechawiorysta czy inny taki, to by się pewnie naprostował, no ale spróbować warto, a jak nie no to trudno, niech wraca z powrotem do schroniska, takie jest moje zdanie. Różowemu pchlarza szkoda, więc przede wszystkim jest za jakimiś terapiami dla niego. #!$%@? ją, ale widzę, że chyba bardziej jest jej go po prostu żal. Po wizycie policmajstrów ameby wreszcie zaczęły z tym coś robić, bo pewnie boją się mandatów i wreszcie jest spokój. Biorą zmiany osobno i każdy z nich z kundlem zostaje, ale na bechawiorystę im pewnie dalej szkoda kasy. Także póki co jest względny spokój.

W międzyczasie różowy pisał post na forum osiedlowym o tym psie, no i jak to różowy, miękkie serce, więc się zastanawiał, czy pies tam ma co pić i jeść że tak wyje i tak dalej, no i powiadomienie TOZ wydał jej się właściwym wyborem, niech to sprawdzą. Pytała, czy komuś też to przeszkadza, bo jak więcej osób by powiedziało, że im też, to łatwiej wywrzeć presję na właścicielach. Ale #!$%@?ła się do niej jakaś laska, oczywiście weganka xD że mój różowy ma w dupie tego psa, że TOZ go odbierze i pójdzie do schroniska, że mój różowy nic nie robi w tej sprawie tylko TOZ powiadamia. No #!$%@? xDDD rozmawiała z właścicielami milion razy, prosiła, żeby poszli z nim do bechawiorysty czy coś. Powiadomiła dzielnicowego, który z nimi gadał, straż miejską, która zachowała się bardzo fajnie bo też zajęła sprawą, ale #!$%@? nie, mój różowy nic nie robi xD tamta idiotka uważa, że różowy ma się męczyć, bo piesek ma #!$%@? lęk separacyjny i jak nawet by poszedł do innego domu, gdzie zawsze ktoś jest w chacie, to będzie to dla niego trauma. No a #!$%@? mój różowy też może mieć za chwilę traumę od takiego jednostajnego, wielogodzinnego piłowania mordy i to już nieważne. Wg niej mój różowy ma #!$%@?ć po jakichś fundacjach i tam szukać pomocy, prosić się innych sąsiadów żeby jakieś petycje podpisywali i tak do skutku. Całe szczęście już jest spokój, ale jak nie będzie to chyba sam osobiście dopilnuję, żeby trafił do schroniska jak znów będzie uciążliwy. Niech wraca z powrotem jak mu #!$%@? źle. Psiarze to jednak podludzie. #bekawegetarian #bekazwegan #bekazpodludzi ##!$%@? #podludzie #truestory
  • 5
gdyby nim się zajął jakiś bechawiorysta czy inny taki, to by się pewnie naprostował,


@szatniarz01: pierwszy raz słyszę o tym, że w ogóle tacy ludzie (BTW: behawiorysta, przez samo "h") istnieją, być może właściciele psa też nie do końca są świadomi (a jeżeli są, to nie wiedzą może nawet gdzie takiego szukać). Można pomóc - poszukać, popytać, podzwonić, zorientować się w cenach itp. i wręczyć właścicielom wizytówkę ze szczegółowymi informacjami. Ja