Wpis z mikrobloga

  • 20
Pierwsze zajęcia w semestrze - 9:30. Budzę się rano i liczę, ile jeszcze mogę pospać. Wyszło mi, że albo będę 30 minut za wcześnie albo 10 za późno, ale NOWY SEMESTR NOWA JA, więc postanawiam, że będę przed czasem. Wstaję najpóźniej jak mogę, żeby zrealizować plan i biegam po mieszkaniu jak #!$%@?. Nie przewidziałam kilku zmiennych, więc: szukanie swetra - minus 1 minuta, przepraszanie nadepniętego kota: minus 2 minuty. W efekcie zastałam odjeżdżający z przystanku autobus, ALEEE tak łatwo się nie poddam! Zaczynam więc dzień od porannego wyścigu z autobusem. Do mety, w postaci kolejnego przystanku, docieramy niemal równo. Z poczuciem, że już nic mnie dziś nie zatrzyma dojeżdżam na uczelnię i postanawiam posiedzieć w bufecie 25 minut, po czym pójść na zajęcia. 29 minut później dalej tam siedzę. Powoli się zbieram i stwierdzam, że pójdę jeszcze zapalić bo przecież hihi kwadransik studencki. Na zajęcia docieram 10 minut po czasie.

Kurtyna.

#logikarozowychpaskow #studbaza #coolstory
  • 7
@gudr: widzę, że usunęłaś...
nie miej mi za złe, ale po prostu palaczom jedzie z ryja, zwłaszcza bezpośrednio po dymku. prawie każdy niepalący to potwierdzi. nie mogłem się powstrzymać od kąśliwej uwagi... ale są ludzie, którym to nie przeszkadza.
@frytex2 usunęłam bo nie ogarnęłam o co cho, a potem już ogarnęłam, więc moje pytanie o co chodzi było niepotrzebne ( ͡° ͜ʖ ͡°)