Wpis z mikrobloga

Podpisałem cyrograf z diabłem. Nie miałem wystarczająco pieniędzy żeby zapłacić, więc zostałem zmuszony do odprawiania pewnego rytuału co około pół roku. To miało być bardzo proste, wystarczy że przygotuję sobie kilka rzeczy i wypowiem specjalną formułkę. Wtedy pieczęcie zostaną złamane i będę miał spokój na kolejne 6 miesięcy. Ale oczywiście nie mogło być tak prosto. Nie wiedziałem, że aby odprawić rytuał muszę na krótką chwilę otworzyć bramy piekielne. A wtedy już nic nie jest takie proste. Ostatnim razem, gdy to robiłem, odpowiednio się przygotowałem, tak przynajmniej sądziłem. Zorganizowałem sobie wszystko, co jak sądziłem pomoże w sprzątnięciu tego gówna, kiedy będzie po wszystkim, a także wyniosłem wszystkie cenne rzeczy w bezpieczne miejsce. Ale gdy przyszło co do czego i bramy zostały otwarte to przysłowiowe szambo #!$%@?ło bardziej niż zwykle. Wszędzie walały się odpadki, robactwo panoszyło się pod stopami a większość urządzeń przestała działać. Co gorsza, zaklęcie które wypowiedziałem nie zadziałało za pierwszym i za drugim razem, więc piekielne istoty miały dużo czasu aby zawołać swych odrażających znajomych i wszystko zdemolować. Kiedy w końcu mi się udało, natychmiast odciąłem drogi wejścia zamykając drzwi i wziąłem się do sprzątania tego bagna. A trwało to sporo czasu. Do dziś gdzieniegdzie znajduje robaki, a w losowych miejscach wyświetlają się niecenzuralne reklamy. Ale dzisiaj postanowiłem z tym skończyć. Dzisiaj w końcu kupię oryginalną licencję do Windowsa i nie będę pieprzył się z crackowaniem co pół roku.

  • 1