Wpis z mikrobloga

Mirki, taka sytuacja. Jechalem za kolesiem, który sprawiał wrazenie jak by mial sie zatrzymac przy lewej krawedzi, lub wjechac do bramy. Wiec jako ze droga szeroka, mysle ze go wymine. A on nagle cyk i w prawo. Duzo sie nie uszkodzilo na szczescie. Koles przeprosil i zgodzil sie od razu pokryc koszty. Znajomy teraz twierdzi ze to moja wina. Choc na moje oko, niezupelnie. Sorry za jakosc, ale YT skompresowal fatalnie. Widac jednak co ma byc widac.
Co sadzicie? Migaczy zadnych nie bylo a sytuacja miala miejsce w #londyn
#motoryzacja #motocykle
SznurDoSnopowiazalek - Mirki, taka sytuacja. Jechalem za kolesiem, który sprawiał wra...
  • 16
@SznurDoSnopowiazalek: @ex-02: @SpalaczBenzyny: też bym się tak tłumaczył ;) Faktem jednak jest, że kierowca auta się nie zatrzymał przy lewej krawędzi, czyli nie włączał się do ruchu, jechał cały czas swoim pasem. Upraszczając, gość jedzie swoim pasem i przy próbie skrętu zostaje walnięty w tył auta. Sytuacja dosyć oczywista, motocyklista nie wyhamował... Może w sądzie coś by się udało ugrać ale wątpię.
@kinollos: Pewnie za brak zachowania odpowiedniej
@SpalaczBenzyny: jak samochód mógł wymuszać pierwszeństwo skoro cała sytuacja miała miejsce na jego pasie i op przywalił mu w tyłek? ;)

Kierowca na pewno dostałby mandat za brak kierunkowskazu, ale kolizji winny byłby motocyklista.