Wpis z mikrobloga

#anonimowemirkowyznania
Mirki
W weekend dostałem w mordę (jedno uderzenie) od jakiegoś randomowego patusa. Teraz czuję się jak kompletna #!$%@? bo zamiast się na niego rzucić to stanąłem jak wryty i nie zrobiłem nic.
Powiedzcie mi coś żebym czuł się #!$%@?ą trochę mniej ( ͡° ʖ̯ ͡°)

Kliknij tutaj, aby odpowiedzieć w tym wątku anonimowo
Kliknij tutaj, aby wysłać OPowi anonimową wiadomość prywatną
Post dodany za pomocą skryptu AnonimoweMirkoWyznania ( https://mirkowyznania.eu ) Zaakceptował: kwasnydeszcz
  • 9
@AnonimoweMirkoWyznania: Morda nie szklanka. Jakbyś się z nim pobił to różnie by się mogło potoczyć. Upadłby na plecy, podstawa czaszki - warzywo. Ty - areszt, proces, odsiadka i zabagnione życie. Albo nawet sam udział w bójce i skaza na papierach...

Kiedyś napadło na mnie dwóch patusów z kijem w nocy. Wyłgałem się kasą z portfela - a chcieli portfel (dokumenty!) i zegarek (szrot, ale go lubiłem). Cała przygoda kosztowała mnie 70
@AnonimoweMirkoWyznania Bójka to zawsze ostateczne rozwiązanie. Miałeś na przeciwko siebie gościa, który na pewno ma doświadczenie w takich sytuacjach, a Ty zapewne zerowe (emocje i stres by Ci sparaliżowały). Przez to szanse że byś z nim wygrał są raczej marne. Odpuścić w Twoim wypadku to najmądrzejsze rozwiązanie. Dobrze zrobiłeś. Nie warto. Wróć do swoich codziennych spraw i ciesz się życiem. Pomyśl, że ten gość nie ma go wcale.

Ja też kiedyś dostałem
@gregor40: Mądrego to dobrze poczytać.
@AnonimoweMirkoWyznania: Jak masz wszystkie zęby, niezłamany nos a w dodatku Cię nawet nie oskubali to ja to uznaje za sukces. Zresztą tak jak Mirek wyżej napisał - różnie by się mogło skończyć. Również tym, że by Ci #!$%@? ożenił kosę.

Może pocieszy Cię historia gościa którego znałem, a który też był agresywnym patusem. Był, bo teraz jeździ na wózku po tym jak trafił na innego
@SiewcaWidelcaPiewca: @gregor40: @Strefa51: Dokładnie. Mały nie jestem, raczej poskładałbym przeciętnego patusa, ale zawsze unikam eskalacji konfliktu, jak tylko się da. Nie ze strachu, bo za gowniaka był czas, że co tydzień miałem solówki i nigdy nie uciekałem. Po prostu nigdy nie mam prwności, czy typ nie ma kosy w kieszeni, albo czy nie #!$%@? mnie z kumplami. Generalnie jak ktoś ma problem z innymi ludźmi, to można się spodziewać