Wpis z mikrobloga

Mirki, ale historia mi się przydarzyła kilka godzin temu!

Poszedłem do osiedlowego sklepu z różową po piwko, stoimy przy kasie jedyni w sklepie i nagle wbija jakiś #!$%@? Seba, bierze koszyk i po kolei wybiera produkty. Już mamy zapłacić, gdy nagle kasjerka pyta się nas czy możemy chwilę zostać w sklepie, bo koleś który wszedł jest podejrzany. Zdziwiliśmy się, ale staneliśmy z boku i czekamy. Nagle Sebix podchodzi z koszykiem do kasy i migiem próbuje #!$%@?ć.
Kasjerka szybki manwer do drzwi i zamyka je na klucz. Zamknęła nas ze złodziejem w środku.
"No i co teraz? Dzwonię na policję!" - powiedziała. Na co Sebix do niej "Niby za co? Przecież żeby coś ukraść trzeba wyjść ze sklepu. Nic nie ukradłem jeszcze" xD
Zaczął się kłócić, ja w między czasie stanąłem z różową w bezpiecznym miejscu i obserwujemy typka. Koleś powiedział, że ma #!$%@? na policje, bo i tak chętnie się przejedzie na dołek (xD) po czym otworzył sobie browara i go duszkiem wypił. Poczułem się trochę nie swojo, ja i różowa zamknięci z jakimś #!$%@? patusem i babką w średnim wieku w sklepie. Kazałem różowej się ustawić za mną, na co Seba "Spokojnie... ja nie atakuje kobiet. Nie jestem taki." Aha, #!$%@? to fajnie wiedzieć. xD
Babka dodzwonila się na policję i do szefa, natomiast Sebix w międzyczasie zdążył sobie splądrować półki. Zaczął wypijać kolejne piwa, zeżreć czipsy, a nawet otworzyl sobie puszkę fasoli czerwonej i to na oczach kasjerki zjadł. #!$%@? i chleje przy babeczce, ta jedynie zlicza puszki i straty. Złodziej cały czas mówi, że ma #!$%@? na policję i fajnie jak go na dołek zwiną, bo on i tak jest bezdomny (dodam, że na takiego nie wyglądał), a jak go zamkną to kiedyś przyjdą i tak podobni do niego i będą też kraść (tutaj zabrzmiało to bardzo filozoficznie xD). Ja w tym czasie ustawiłem się przy skrzynce z browarami by mieć w razie czego broń obuchową do obrony. Co prawda trochę wyczilowałem, bo widać było, że nie szuka burdy, ale jednak najnormalniej nie wyglądał i gadał coś pod nosem cały czas.
Minuty leciały, a policji nie widać. #!$%@?łem się i postanowiłem jeszcze raz zadzwonić. 997 nie odbiera, a na 112 powiedzieli, że mają zgłoszenie, ale to zależy od policji i równie dobrze mogą przyjechać za 30 minut (!). Dodam, że wspomniałem im o tym iż jesteśmy zamknięci w sklepie z pijanym złodziejem, który do tego uśmiecha się do kamer i dziwnie macha rękami jakby był jeszcze na czymś fajnym.
Policja przyjechała po jakiś 20 minutach wraz z ochroną (nie wiem po co oni) i zgarnęli najedzonego i napitego złodzieja do kabaryny. Nawet nie próbował stawiać oporu, od razu dał rączki, coś tam pomruczał i wyszli.
A teraz #!$%@? najlepsze: Po spisaniu mnie przez policjanta powiedziałem, że na przyszłość mogli by reagować szybciej na co policjant do mnie: "Panie, ja od 5 minut dopiero w pracy jestem".

A i dodam jeszcze, że ten sam typ okradł w taki sam sposób ten sam sklep zeszłego wieczora.

#prawdziwahistoria trochę też jednak #pasta #patologiazmiasta #policja
  • 12
@Heinkel Numer by był, kiedy to po przyjechaniu policji, najnormalniej w świecie typek zaplaciłby za to co zjadł i wypił. W końcu tak, jak sam zauważył sklepu z fantami nie opuścił. Ale byście mieli wtedy wszyscy miny(σ ͜ʖσ)
@brick: że zamiast wysłać kogoś od razu kto był w pobliżu po zgłoszeniu, to czekali na kogoś kto przyjedzie do interwencji. Równie dobrze koleś mógł mieć nóż.