Wpis z mikrobloga

Kiedyś siedziałem w parku na ławce i paliłem fajkę czekając za kimś, niedaleko było gimnazjum i małe grupki wracały ze szkoły przez ten park. Zauważyłem, że dwóch młodych sebków szturcha mniejszego od siebie i coś tam krzyczeli "będziesz #!$%@? każdego dnia cwelu", jeden mu napluł na głowę o tyle był wyższy. Na spontanie podleciałem i odepchnąłem jednego pytając, czy ma jakiś problem, że skoro rzuca się na mniejszego niech wyleci do mnie, a potem udałem że znam tego "poszkodowanego" i zapytałem czy ciocia jest w domu, młody chyba nie skumał wiec puściłem oko do niego, a że stałem między nim, a tymi dwoma to nie widzieli tego, wtedy ogarnął i zaczął się jąkać że tak, to ppwiedziałem że niech jej przykaże że dziś będę. Odwróciłem się do sebiksów i zagroziłem im, że jak go jeszcze raz ruszą to będę czekał za nimi pod szkołą, a wtedy zęby w proszku. Kupili ten wałek i pomyśleli, że jestem jego kuzynem, czy kimś z rodziny i nawet coś powiedzieli na wzór przepraszam. Ciekawe jak sprawa dalej się potoczyła, czy młody ma spokój, czy go dalej dręczą. To juz z 3 lata temu było, dziś sobie o tym tak z dupy przypomniałem.

#truestory #patologiazmiasta #seba
  • 1