Wpis z mikrobloga

Stara dobra #copypasta
Lubię, jak wchodzę do pracbazowego kibla naporanne posiedzenie.
Dwie kabiny zajęte.
I taksiedzą po cichutku lokatorzy tych kabin.
Wyczekują, kto pierwszy wyjdzie.
Że oni niby tu tylko hehe nosawydmuchać.
Wszechobecną ciszę narusza jedynie charakterystyczne tapanie palcy w ekrany telefonów.
I tak wyczekują. W ciszy. Wtedy wchodzę ja, niczym komendant na posterunek.
Zasiadam na tronie i w pełnej oprawie dźwiękowej robię to, po co tu przyszedłem.
Wtem z otaczających mnie kabinzaczynają się wydobywać akompaniujące mi, podobne dźwięki.
Okowy ciszy zostały zerwane.
Orkiestra w końcu gra w harmonii.
Zapach wolności unosi się w całym pomieszczeniu, a kompani wduchu dziękują mi za wybawienie.
To ja, MistrzCeremonii. Kiblowy dyrygent, wyzwolicielstłamszonych