Aktywne Wpisy
DrMagK2 +343
Moje miasto takie piękne XD
Jabby +517
Dwudziestokrotne przebicie❗️
Krótka historia o kościelnej działce, którą kupił Morawicki z żoną⤵️
- W latach 90. Kościoły, m. in. we Wrocławiu, dostawały państwową ziemię rolną - po 15 hektarów na parafię.
- Parafia świętej Elżbiety we Wrocławiu dostała jednak dwa razy więcej- 30 hektarów choć kościół jest jeden, proboszcz jeden i jedna patronka - ale na papierze parafie są dwie: cywilna i wojskowa.
- Jedną z tych ziem za 700 tys. zł
Krótka historia o kościelnej działce, którą kupił Morawicki z żoną⤵️
- W latach 90. Kościoły, m. in. we Wrocławiu, dostawały państwową ziemię rolną - po 15 hektarów na parafię.
- Parafia świętej Elżbiety we Wrocławiu dostała jednak dwa razy więcej- 30 hektarów choć kościół jest jeden, proboszcz jeden i jedna patronka - ale na papierze parafie są dwie: cywilna i wojskowa.
- Jedną z tych ziem za 700 tys. zł
https://www.strava.com/activities/1733674042
Miałem być wtedy w pracy, ale jak się dowiedziałem, że znajomi ogarniają wypad na Przehybę, to nie mogłem odpuścić. Na szczęście udało się załatwić wolne i było warto :)
Pierwotnie mieliśmy startować z Jasła, ale stwierdziliśmy, że zamiast nabijać taki dystans, lepiej spokojnie pozwiedzać dalsze okolice i pojechaliśmy samochodem do Nowego Sącza. Stamtąd wyruszyliśmy boczną drogą do Limanowej, gdzie jak się okazało odbywa się samochodowy wyścig górski. Trochę pokrzyżowało nam to plany, bo chcieliśmy wjechać na Ostrą, a droga była zablokowana. Na rynku zjedliśmy lody i wyznaczyliśmy objazd trasy. Przecisnęliśmy się przez tłumy ludzi i samochodów, ale na szczęście udało się stamtąd wydostać przez 17% podjazd. Namówiłem resztę żeby po drodze zaliczyć jeszcze słynne osiedle Twarogi. Brak słów. Udało mi się podjechać pierwszy segment na Stravie i nawet zrobiłem 8 miejsce, ale dalej nie było sensu jechać, bo miałem takie tętno, że chyba by mi serce wybuchło, mimo że nogi dawały jeszcze radę. Było tak stromo, że szosowe buty ześlizgiwały się przy wychodzeniu. Zjechaliśmy asekuracyjnie żeby się nie pozabijać i wyruszyliśmy na Przehybę. Pierwszy raz jechałem taki podjazd. 11.5 km non stop pod górę ze średnim nachyleniem 8%. Początek łatwy i przyjemny, później robi się stromo i pierwszy raz na rowerze zaczyna mnie boleć kręgosłup. Mimo to jadę dalej, aż w końcu robi się trochę lżej. Przy 200 metrach do mety wydaje mi się, że mogłem pojechać trochę mocniej :) Na górze czekam na resztę, jem jajecznicę, piję piwo i ruszamy w dół. Wspaniały to był zjazd, nie zapomnę go nigdy. Mimo że muszę uważać na liście i turystów, to na jednym z najdłuższych segmentów robię KOMa ze średnią 53.6km/h. Gdybym nie czekał na resztę pod sklepem, to pewnie wpadłby jeszcze jeden KOM :( Wracając, mieliśmy jeszcze zahaczyć o wieżę widokową w Woli Kroguleckiej, ale robiło się późno i zdecydowaliśmy, że wracamy.
W tym tygodniu to już 368km!
#rowerowyrownik #ruszrzeszow #100km
Wpis dodany za pomocą tego skryptu