Wpis z mikrobloga

Małe podsumowanie niedzieli w #kino #film #filmy

1. The Predator


Na Ziemi rozbija się statek z Predatorem na pokładzie. Drapieżca ratuje się ucieczką ze spadającego statku w kapsule ratunkowej. Świadkiem zdarzenia jest snajper, który znajduje rozbitą kapsułę, oraz przywłaszcza kawałki zbroi Obcego. Jednak Predator - zdaje się - nie przyleciał na kolejne polowanie, ale po to by dać coś ludziom.

Hej! Nakręćmy kolejnego Predatora! A jako reżysera zatrudnijmy tego typa od fajnych komedii kryminalnych. A! I dajmy mu poprawić scenariusz! CO MOŻE SIĘ NIE UDAĆ?!

No cały film, k#rwa mać. Jest tak durny, tak głupi i tak bez sensowny, że
XD/10

Ale bądźmy dorośli:
1/10

A nawet jak ktoś jest fanem filmów Shane`a Blacka to co najwyżej 2/10, za jego samo nazwisko.
Kretynizm goni kretynizm. A jeśli ktoś spodziewa się chociaż cząstki ducha Predatora w nowym Predatorze - młotek i wybić sobie tę nadzieję z głowy.

2. Equalizer 2


Stary dobry Denzel jako kierowca "ubera" pomagający od czasu do czasu przypadkowym ludziom w ich problemach w dość niezwykły sposób - przeważnie takim, który kończy się co najmniej połamanymi kośćmi. Denzel wyrusza też w pościg za mordercami jego przyjaciółki, z którą służył razem w CIA (albo w innych Black Ops-ach).

Film trwa 2h01m. Już po kilkunastu minutach zacząłem nerwowo patrzeć na zegarek. Akcja rozkręca się mniej więcej po półtorej godziny, gdzie przez większość czasu obserwujemy Denzela, który jeździ taksówka, pomaga sąsiadowi wejść na lepszą drogę życia i prowadzi swoje małe prywatne śledztwo w sprawie morderstwa przyjaciółki. Film jest zwyczajnie... nudny. I mimo, że dalej dobrze ogląda się Denzela to niestety na krzywe drzewo i Salomon nie naleje i cała akcja mogła by być streszczona w ... 20 minutowym odcinku jakiegoś serialu? Rozwleczone to do granic możliwości, niesatysfakcjonujące, a sama końcówka sztampowa jak w kinie klasy... C. Niestety widać jak na dłoni małe doświadczenie reżysera, lub po prostu brak zdolności, żeby tę historię poprowadzić lepiej i bardziej zajmująco. O nudnym jak flaki i przewidywalnym scenariuszu nie wspomnę....

3/10
  • 3
@coffeeandcigaretes: O predzie nie czytam, bo muszę obejrzeć. Za to Equalizer... heh, jakoś mnie to nie dziwi. Już pierwsza część to #!$%@? z grzybnią. Kompletnie nie rozumiem dlaczego ludziki jarają się tą biedą i twierdząc, że to jakieś osiągnięcie kina akcji. Nudne, bez polotu, absolutnie przekoloryzowane i nawet jeśli o to chodziło, to nie wyszło jak powinno, manieryczne bardziej niż stara buderlmama udająca królową anglii. Fuqua po prostu nie umie kręcić
@sejsmita nie czyn tego i odpuść Predatora jeśli masz szacunk do jedynki.
A pierwszy E mi się nawet podobał. Nie jest to jakaś klasyka kina akcji ale się oglądało. A o reżyserze mieliśmy okazję już porozmawiać ostatnio :) więc mogę się tylko podpisać pod tym co napisałeś.