Wpis z mikrobloga

#tfwnogf #przegryw #wychodzimyzprzegrywu #divyzwykopem #roksa #instagram #przemyslenia

Czas powiedzieć sobie jasno: w Polsce w ostatnich kilku latach ma miejsce wielki kryzys domówkowej prostytucji. Widać to wyraźnie, gdy spróbujemy wyszukać w dużym mieście aktywne obecnie divy z dobrymi opiniami na garso i porównamy z podobnymi wyszukiwaniami dotyczącymi div aktywnych np. 3 lata temu. Do niedawna spadek poziomu div nie dotyczył Warszawy, ale obecnie i to miasto tego doświadcza z powodu odpływu zacnych Ukrainek.

Obecnie znalezienie umówienie się z ładną #!$%@?ą z usługą na wysokim poziomie w moim mieście graniczy z cudem. Jest ich tak mało, że piekielnie trudno się dodzwonić do którejkolwiek z nich. Te najlepsze po zdobyciu klientów często decydują się na usunięcie ogłoszeń z portali i umawianie się wyłącznie ze swoimi stałymi klientami, co mocno upraszcza im życie. Podobny problem dotyczy Warszawy i innych dużych miast.

Divy, do których relatywnie łatwo się dostać (tj. zazwyczaj da się do nich dodzwonić), mają pewne braki. Te, które są chwalone za porządną usługę i entuzjazm, zazwyczaj są również nieatrakcyjne. Te atrakcyjne zazwyczaj albo mają totalnie wywalone na poziom usługi, są chamskie, oszukują lub mają klienta w dupie, albo prezentują różne podejście w zależności od sytuacji, czasem świadcząc usługę na wysokim, a czasem na niskim poziomie. Nietrudno się domyślić, że prostytutki świadczące usługi na zmiennym poziomie pokazują swoją najlepszą stronę chadom, a swoją gorszą stronę pozostałym mężczyznom. W ten sposób hipergamia dotyka również diverów.

Największą szansą na dobrą usługę u atrakcyjnej divy jest znalezienie takiej, zanim ta stanie się sławna na garso, i zostanie jej stałym klientem. Ale to jest bardzo, bardzo trudne - ciężko wyszukać takie divy, czasem trzeba próbować metodą prób i błędów, a to nie jest dla każdego.

3-4 lata temu mogłem bez problemu dodzwonić i umówić się na godzinę z divą 8,5/10 z wyglądu z doskonałą usługą. Obecnie nie mam na to szans. Dlaczego tak się dzieje? Uważam, że problem stoi zarówno po stronie popytowej, jak i podażowej.

Ze względu na rosnące wymagania kobiet rośnie popyt na usługi dziwek. Początkującym dziwkarzom brakuje doświadczenia, często nie umieją stawiać wymagań, a starzy wyjadacze przez problemy z umawianiem się robią zdesperowani. To prowadzi do demoralizacji prostytutek i obniżenia jakości.

Problem również stoi po stronie podaży. Coraz mniej atrakcyjnych dziewczyn decyduje się na świadczenie tego typu usług i coraz mniejszą uwagę przykłada się do poziomu usług. Główną przyczyną takiego stanu rzeczy jest według mnie postęp technologiczny. Obecnie atrakcyjnym dziewczynom mającym ochotę na zarabianie na seksie za kasę jest dużo łatwiej o dostęp do bogatych mężczyzn niż kiedyś. W ten sposób mogą zarabiać większe pieniądze niż zwykłe prostytutki z roksy męcząc się znacznie mniej. Do tego dochodzą takie portale jak instagram, na którym dziewczyny tego typu mają możliwość zareklamowania się (nie wprost) przed potencjalnymi bogatymi klientami, którzy chętnie zapłacą grube pieniądze za możliwość wydupczenia atrakcyjnej laski. Inne kobiety dzięki technologii zyskują możliwości zarabiania bez dawania dupy - weźmy taką deynn, obstawiam, że 5 lat temu, aby zarabiać dobre pieniądze, zostałaby warszawską divą biorącą 300 złotych za godzinę, a teraz może zarabiać znacznie większe pieniądze na wypinaniu dupy do obiektywu i pokazywaniu jej w necie. To oczywiście wyjątkowy przypadek, natomiast powszechne stało się zarabianie na showupie przez wiele kobiet bez dawania dupy.

I tu dochodzimy do kolejnego problemu związanego z popytem - cucki psują rynek płacąc niezłe pieniądze za samo pokazanie cipy, zamiast domagać się dania dupy. Społeczne szkodnictwo cucków nie zna granic - demoralizują kobiety poprzez niszczenie przydatnego zjawiska "walla", biorąc sobie za żony przeorane przez chadów panny po trzydziestce, demoralizują dziwki poprzez płacenie za pokazanie cycków lub cipy na showupie itd.

Z powodów wymienionych wyżej od dzisiaj przestaję nazywać się dziwkarzem, diverem itd. Nie oznacza to, że nie będę już korzystał z usług roksanek, jestem pewien, że nieraz jeszcze się wybiorę na divy, ale nie będę nigdy traktował tego jako realnego substytutu seksu nie za kasę.

Liczy się tylko zaruchanie nie za pieniądze. Macie na to jeszcze 96 szans.
  • 12