Aktywne Wpisy
robert5502 +667
WielkiNos +15
Ponad 60% facetów na wykopie uważa, że kobieta musi spełniać potrzeby seksualne mężczyzny w związku.
Tylko 5% kobiet też tak uważa. Ponad 94% pań sądzi, że spełnianie potrzeb seksualnych faceta to nie jest ich obowiązek nawet w małżeństwie.
Co wy na to?
#zwiazki #seks #logikarozowychpaskow #logikaniebieskichpaskow #pieklomezczyzn
Tylko 5% kobiet też tak uważa. Ponad 94% pań sądzi, że spełnianie potrzeb seksualnych faceta to nie jest ich obowiązek nawet w małżeństwie.
Co wy na to?
#zwiazki #seks #logikarozowychpaskow #logikaniebieskichpaskow #pieklomezczyzn
Zacznę od takiej, która z tym co napisałem powyżej ma najmniej wspólnego. No i nie da się ukryć, że zacznę od końca.
Sytuacja działa się jakiś czas temu. W pewien piękny słoneczny i dość gorący poranek.
Budzę się godzina 9 w pierwszy dzień bezrobocia z lekkim bólem głowy nabytym po wypiciu dzień wcześniej, zgodnie z branżową tradycją kilku tanich win pod blokiem*. Dzwoni telefon, a ja mimo, że po 2 tygodniach urlopu to jednak zmęczony życiem. "Kto, #!$%@?, coś chce?!" mówię tylko do pustego poza meblami pokoju, ale ani pokój, ani meble nie raczyły odpowiedzieć. Odpowiedział natomiast ekran telefonu - Kadry ze starej pracy.
-Dzień dobry pani! - staram się, żeby zabrzmiało jak najbardziej przekonująco. W końcu z panią z kadr zawsze miałem dobre relacje.
-Cześć Ragnan, powiedz mi co z tym świadectwem pracy?
- A wiem... ale nie chce mi się dzisiaj, podjadę do pani jakoś w przyszłym tygodniu...
-Dobra... a powiedz mi dlaczego cie dzisiaj nie ma w pracy?
Nastała krótka chwila ciszy w której słyszałem tylko bicie własnego serca i wielkie pytanie "WTF?" w głowie.
-NO.... bo miałem umowę do wczoraj?
-Jak do wczoraj? - W słuchawce było słychać przewracane papiery - Nie, Ragnan, masz do dzisiaj, lecisz do pracy! Już!
Mimo, że nie mogłem uwierzyć to jednak znalazłem umowę i okazało się, ze miała racje. No to pojechałem bo szkoda brać jednego dnia bezpłatnego urlopu na ostatni dzień pracy.
Tutaj warto wspomnieć, ze normalnie prace powinienem zaczynać o 7 rano, a dojechałem do niej na 10:30. A jedyne co miałem do jedzenia, to jogurt pitny.
Dzwonie do kadrowej.
-Dzień dobry, dotarłem, mam się wpisać na listę, że o której przyszedłem?
-A o której przyszedłeś?
-eee.... o 8?
-Nie, Ragnan wpisz tą 10:30, za dużo osób widziało, że cie rano nie było.
No dobra... cóż zrobić? Nic nie miałem do zrobienia, ale zostało mi siedzieć do 18:30 w pracy. Wchodzę do pokoju gdzie siedzieli moi najbliżsi współpracownicy.
-O dzień dobry! Znalazła się zguba. Kadrowa pana szukała. No nic wpisz się pan, że przyszedłeś o 8. Wszyscy widzieli.
#pracbaza #opowiesciragnana #prlwxxiwieku
*tak na prawdę to nie. W ogóle chyba nie piłem dzień wcześniej, ale stwierdziłem, że tak będzie lepiej dla narracji.