Wpis z mikrobloga

Już jakiś czas temu przyszło mi do głowy, że można by napisać coś w tym temacie na mirko. Nie żadne prawdy objawione (co pewnie będą mi chcieli niektórzy zarzucić), ale po prostu moje luźne rozkminki. Będą to też miejscami swego rodzaju odpowiedzi do najczęściej spotykanych komentarzy pod wpisami o tej tematyce.
Ma swoich zwolenników oraz przeciwników i przeciwniczki (tych drugich więcej niż mężczyzn, ciekawe dlaczego ( ͡° ͜ʖ ͡°)), a mowa oczywiście o zjawisku, które tutaj ostatnio często na pewnych tagach się pojawia, mianowicie - diving ( ͡° ͜ʖ ͡°) - nie mylić z nurkowaniem, bo rozchodzi się właśnie o korzystanie z usług prostytutek, slangowo nazywanych przez pewną część użytkowników divami.
I
Tu właśnie pierwsze odniesienie do typowego komentarza pod wpisem na ten temat:

hurr durr, nie żadne divy tylko #!$%@?!111!!!oneone!

Otóż ludzie mają to do siebie, że pewne grupy wykorzystują dane słowa w troszkę innym kontekście, używają czasem słów, by nazwać nimi inną rzecz, niż domyślnie. Nie ma w tym nic dziwnego, w praktycznie każdej grupie można natknąć się na to zjawisko. Najbliższym przykładem niech będzie wykop - użytkowniczkę serwisu nazywa się slangowo ''mirabelką'', jednak nikt się do tego nie #!$%@?, bo jest przyjęte, że slangowo w tym miejscu oznacza to użytkowniczkę, kobietę, różowegopaska, a nie domyślnie - śliwkę ( ͡° ͜ʖ ͡°). Właśnie, zwrot #rozowypasek jest kolejnym przykładem. Kiedy ktoś pisze różowypasek, można by się #!$%@?ć, że

hurr durr, jaki różowypasek, kobieta, a nie!111!

Widzicie już bezsens w #!$%@? się o coś takiego ( ͡° ͜ʖ ͡°)? Po prostu zwrot ''diva'' jest specyficzny dla pewnej grupy ludzi korzystającej z usług, do nich też najczęściej te wpisy są adresowane.
II
Druga sprawa, to hipokryzja, jaka się wylewa, w momencie gdy ktoś pisze, że korzysta z usług, albo ma zamiar. Takiego festiwalu #!$%@? to ja nie widziałem nigdzie.
Nagle ci wszyscy z liberalnym/nowoczesnym (zwał jak zwał, dość luźnym po prostu) podejściem do spraw seksu, dostają jakiejś piany i zaczynają się jakieś nawet wyzwiska czy pogarda, typu:

haha, chodzi na #!$%@?, #!$%@? przegryw

brzydzę się takimi facetami

jak tak można, to zezwierzęcenie

prawdziwy facet/samiec alfa nie chodzi na dziwki, tylko zdobywa

I tak dalej, i tym podobne. Ostatni komentarz powoduje u mnie śmiech i to na głos. Po pierwsze primo - prawdziwy facet, kto to w ogóle jest? Bo mi się wydaje, że każdy jest inny i ma do tych spraw inne podejście, nawet być mężczyzną może dla różnych osób oznaczać różne sposoby bycia czy zachowania. Prawda jest taka, że prawdziwy facet/samiec alfa, robi to, na co ma tylko #!$%@? ochotę ( ͡° ͜ʖ ͡°), a nie to, co pisze random w internecie. Poza tym nie da się zachowywać JAK alfa, bo nim się jest lub nie i jednym z przejawów tego, jest właśnie robienie tego co chcemy.
Wracając do hipokryzji - komentarze w powyższym stylu często piszą osoby, dla których ONS (One Night Stand, przygoda na jedną noc), FWB (Friends With Benefits, przyjaźń z seksem), nieraz nawet zdrady - to nic niezwykłego i coś zupełnie akceptowalnego, normalnego. Sami tak robią. No i jest jeszcze prostytucja. Co łączy te wszystkie rzeczy? Seks bez zobowiązań. Tylko z dziwnych przyczyn, to ostatnie jest nagle przez te osoby przedstawiane jako coś złego, niemoralnego, coś czego robienie miałoby być powodem do wstydu. A przecież wszystkie te zjawiska sprowadzają się do jednego głównie - do wsadzenia jednego kawałka mięsa w drugi. Seks. R U C H A N I E ( ) - przynajmniej w aspekcie fizycznym. Jeśli ktoś się angażuje jakoś psychicznie/emocjonalnie w przelotny seks, to ja nie mam pytań.
Jedyna różnica to fakt, że prostytutka pobiera za ten seks pieniądze. Jakaś laska na jedną noc może i nie, a przynajmniej nie bezpośrednio (drinki, kolacja, tego typu rzeczy). W obu sytuacjach liczy się seks, raczej nic więcej, więc skąd to oburzenie i zniesmaczenie u naszych seksualnie wyzwolonych kolegów ( ͡° ͜ʖ ͡°)? Trochę nieuzasadniona, ale prawdopodobnie wynika z długotrwałego programowania społecznego - obyczaj twierdzi, że to powód do wstydu, bo to niemoralne. Jak tak trzeźwo spojrzeć, to jednak z żadnej strony nie jest to złe, bo nikomu krzywda się nie dzieje. Co najlepsze, te osoby bardzo często rzucają tekstami w stylu: ''przeszłość się nie liczy'', ''nie twoja sprawa co kto robi w łóżku'', ''dlaczego mówicie na dziewczynę, która lubi seks i uprawia go z różnymi facetami bez zobowiązań, że to szmata?''

III
Podejście do tego wszystkiego. O tym właśnie też chciałem napisać, bo często widać również komentarze typu:

jak tak można bez uczuć

ale świadomość, że ona to robi tylko za hajs, a ty jej nie pociągasz i nie ma z tego przyjemności jest przytłaczająca

O podejście w sumie chyba wszystko się tu będzie rozbijało. Jak to bez uczuć? Ano można, tak samo jak ONS, FWB i tego typu rzeczy. Dokładnie w ten sam sposób. Jeden do seksu musi kochać, drugi chociaż lubić, trzeci może nie znać nawet imienia, ale fizycznie odpowiada i to wystarczy, żeby walił, aż wióry będą leciały.
Sprawa druga - ale w ogóle po co myśleć o tym, jakie są jej pobudki i dlaczego ona się ze mną rucha? Ma mi się podobać i mam być zadowolony, o czym ona dobrze wie. Może jej się nawet cofać na mój widok - dlaczego w ogóle miałoby mnie to interesować? Interesuje mnie to, że dostaję to co chcę, liczy się efekt. Co to zmienia, czy będziemy uprawiać seks za parę stów, czy za to, że mam ładne oczy i jej się podobają? Ruchanie to ruchanie. Nawet jeśli nie płacisz, nadal ta czynność pozostaje tym samym i odbywa się tak samo. To najprostsza i najbardziej naturalna czynność na świecie, tak jak sranie czy jedzenie, ale po prostu ludzie mają skłonność do przypisywania niektórym rzeczom ideologii i robienia z seksu jakiegoś tabu, wielkiej sprawy, big dealu.
Zaznaczam, że cały czas mówię o niezobowiązującym seksie, żeby ktoś zaraz nie zarzucił, że nie dbałbym o potrzeby i satysfakcję seksualną partnerki w poważnym związku ( ͡° ͜ʖ ͡°). Z kolei w jednorazowej akcji, najważniejszy dla mnie jestem ja sam i moja satysfakcja - jest to jak najbardziej normalne podejście.

IV
W niektórych komentarzach (choć już rzadko), ludzie pytają się diverów dlaczego korzystają z usług prostytutek, zamiast znaleźć dziewczynę/fwb/ons.
Powody są różne. Otóż na przykład nie każdemu się w ogóle chce w to bawić - nie oszukujmy się rynek matrymonialny jest obecnie gorzej niż zepsuty. Przez uprzywilejowaną pozycję kobiet, internet, rewolucję seksualną i jeszcze inne rzeczy wielu kobietom się w dupach poprzewracało i czują się jakimiś księżniczkami, których ego i wymagania są tak #!$%@?, że nie mieszczą się w naszej galaktyce. Wielu facetom nie chce się biegać za panią, a ona może łaskawie wybierze go, jako jednego ze swoich stu orbiterów. Naprawdę nie każdemu odpowiada branie udziału w wyścigu o cipę. Nie każdy lubi podryw. Niektórzy wolą na szybko, jak w restauracji. Nie chce ci się gotować w domu, więc idziesz, płacisz, jesz (tutaj ruchasz). Nic prostszego. Efekt jest ten sam, bo zjesz, czy to w restauracji czy w chacie. Tak samo i tu i tu w końcu zaruchasz.
Jest też inny powód - nikt nie rucha się tak dobrze jak zawodowiec. To jak z gotowaniem. Babcia ugotuje ci jedzenie - będzie smaczne. Ale czy #!$%@? ci takie żarło, jak jakiś profesjonalny kucharz z bardzo drogiej i renomowanej knajpy? Nie sądzę.
Poza tym u dobrej divy, można robić rzeczy, których sporo dziewczyn nie chce robić - np. połyk, anal, różne fetysze.

V
Z racji takiej, że jesteśmy na wykopie i wpis pojawi się również na tagu #przegryw, dodam coś jeszcze. Jak wiadomo, ludzie z tego tagu często są nieatrakcyjni, nierzadko mają pewne problemy z psychiką - to wszystko, a zwłaszcza to pierwsze, znacznie utrudnia znalezienie partnerki na seks. Jakby tego było mało, jak powszechnie wiadomo, każdy chce seksu z atrakcyjną osobą - nawet ci bardzo nieatrakcyjni. W ich sytuacji jest to niejako obejście systemu - domyślnie dobra dupeczka do seksów nie dla Ciebie, bo jesteś załóżmy nieatrakcyjny. Ale cyk, obchodzimy system za pomocą kilku banknotów i jednak wychodzi na nasze, mamy co chcieliśmy, a domyślnie mieliśmy nie mieć ( ͡° ͜ʖ ͡°). Nawet samo to może sprawić swego rodzaju zadowolenie i satysfakcje, bo finalnie jakby wbrew naturze, na przekór standardom, ale jednak mamy co chcieliśmy. No bo przecież normalnie facet 3/10 ma nieraz problem z dziewczynami 3/10, a co dopiero, jak chciałby seksu z 10/10 (nie ma takiego, który nie chce ( ͡° ͜ʖ ͡°)). To jest właśnie to - divy umożliwiają obejście systemu oraz to, co ma większość kobiet, a czego nie ma mało atrakcyjny mężczyzna - możliwość wybierania. Przebierania wręcz. Chcesz czarną? Jest. Blondyna? Mała, duża? Proszę bardzo. Na tej zasadzie.

VI
Pojawiają się też czasem wpisy (często z anonimowych), czy warto iść na divy, żeby stracić prawictwo. Nie oszukujmy się, ale wraz z pewnym wiekiem u mężczyzny prawictwo stanowi pewien ciężar. Facet nie czuje się dobrze z tym, że wszyscy naokoło, rówieśnicy, a nawet młodsi mają seks. Tylko on nie. To tylko potęguje kompleksy, a jeśli jest rzeczywiście nieatrakcyjny, to wiadomo, że szansa na zaruchanie jest bardzo mała. W imię czego ma się męczyć cały czas? Po jakimś czasie to osiągnie już takie rozmiary, że rzuci mu się na łeb. Wynika to też ze zbytniej gloryfikacji seksu i przedstawiania go jako coś mistycznego. Taki facet nie zna kobiet, nie wie, jakie są choćby w dotyku. Nierzadko stresuje się samą rozmową z nimi. Jednocześnie pożąda ich, ale z drugiej strony jakby się ich obawia, stresuje się. To bardzo niezdrowe.
Teraz załóżmy, że prawiczek przyjdzie na do divy - przychodzi, dotyka, rucha - ogarnia naocznie i sensorycznie osobiście że to żaden big deal te całe kobiety i przez to w jakichkolwiek kontaktach z nimi działa już na luzie, bo już nie jest to dla niego coś czego nie zna. Bo poznał. W dodatku jesli trafi na fajna dive która go miło przyjmie, seks i kobiety w tej sferze kojarzą mu się później jak najbardziej pozytywnie i będzie się czuł dobrze przy paniach ( ͡° ͜ʖ ͡°). Skutkuje to wzrostem pewności siebie w tej sferze. Nie mówię, że ktoś zaraz się stanie kobieciarzem (bo jeśli przed był brzydki i nie miał powodzenia to po nadal tak będzie), ale zyska pewien komfort psychiczny.

Na zakończenie
Podejrzewam, że wpis może spowodować festiwal #!$%@? i hipokryzji w komentarzach pomimo jego treści, jednak mam prośbę - jeśli zamierzasz tylko pisać hurr durzące komentarze, to bez sensu. Jeśli z czymś się nie zgadzasz - napisz jak człowiek, nie jak zjeb. Mam nadzieję, że znajdą się takie osoby i wyjdzie z tego przyzwoita dyskusja (przyzwoita dyskusja na mirko, pobożne życzenie XD).
PS. Mam nadzieję, że szanowna moderancja nie uzna wpisu za niestosowny i nie zechce go usnąć ( ͡° ͜ʖ ͡°).
#tfwnogf #przegryw #divyzwykopem #rozowepaski #divy #seks #roksa
  • 4
Najbliższym przykładem niech będzie wykop - użytkowniczkę serwisu nazywa się slangowo ''mirabelką'', jednak nikt się do tego nie #!$%@?, bo jest przyjęte, że slangowo w tym miejscu oznacza to użytkowniczkę, kobietę, różowegopaska, a nie domyślnie - śliwkę ( ͡° ͜ʖ ͡°). Właśnie, zwrot #rozowypasek jest kolejnym przykładem. Kiedy ktoś pisze różowypasek, można by się #!$%@?ć, że

> hurr durr, jaki różowypasek, kobieta, a nie!111!


@TestoDepot: "Mirabelka" wzięła
@choochoomotherfucker: słowo pochodzi z portalu garsoniera (recenzje dziewczyn ( ͡° ͜ʖ ͡°)), ale dokladna geneza jest mi nieznana. Podejrzewam, że pochodzi od słowa "dziwa", wg. słownika:

posp. «kobieta o wyzywającym wyglądzie i niemoralnym prowadzeniu się»

W zostało zastąpione literą V, możliwe ze po prostu w celu takim, żeby słowo brzmiało mniej pospolicie lub było mniej nacechowane negatywnie, a że oznacza to też śpiewaczke operowa to czysty przypadek.