Wpis z mikrobloga

#anonimowemirkowyznania
Mirunie moje kochane.

#prawojazdy było moim marzeniem od dawna i gdy tylko osiągnąłem wymagany wiek przystąpiłem do kursu. Mam za sobą 16h obecnie i mam wrażenie że jest porażka (,) Instruktorka jest bardzo surowa i wymagająca (na pierwszych jazdach wzięła mnie na najtrudniejsze skrzyżowanie w mieście. Dodatkowo przed nim jest spore wzniesienie i miała pretensje że nie umiem pod nie ruszyć). W takiej luźnej rozmowie zdaje się normalna, ale podczas jazdy cały czas krzyczy. Jak zapomnę gdzieś kierunkowskazu albo nie daj Boże zgubię się trochę na skrzyżowaniu (nie tak że stwarzam zagrożenie) to wzdycha i mówi że ona nie wie co ze mną zrobić. Najgorzej że przez to kompletnie nie czuję się pewnie za kierownicą. Na 50 jadę sobie 45 bo więcej trochę się boję to krzyczy że jeżdżę jak frajer i brak dynamiki i że jestem porażką.
Duży problem mam głównie z przejściami bo ona "pierwszych nie puszcza chyba że już wchodzą), a ja boję się że nie przewidzę reakcji i wolę puścić jak mam możliwość i nie jestem pewny co zrobi. Mam wrażenie, że zaczynam porzucać moje marzenie i mam ochotę przerwać kurs ( ͡° ʖ̯ ͡°) Po jakim czasie wam zaczęło iść dobrze? Po której godzinie jazd poczuliście się pewni za kółkiem i przestaliście robić błędy? Nie wiem już co robić...

Kliknij tutaj, aby odpowiedzieć w tym wątku anonimowo
Kliknij tutaj, aby wysłać OPowi anonimową wiadomość prywatną
Post dodany za pomocą skryptu AnonimoweMirkoWyznania ( https://mirkowyznania.eu ) Zaakceptował: kwasnydeszcz
Dodatek wspierany przez: Wyjazdy dla maturzystów
  • 11
  • Odpowiedz
@AnonimoweMirkoWyznania: miałam 3 instruktorów. Z jednym miałam 2 jazdy i poprosilam o zmianę bo był miły, ale tak mnie stresowal ze nic mi nie wychodziło (a przy tamtych no problemo). Zdałam za pierwszym. Zmień instruktora, nie ma sensu się męczyć ;)
A błędy robi się całe życie, nie ma tak że zdasz i nigdy nie skaszanisz. Ważne żeby to były drobne pomyłki.
  • Odpowiedz
@AnonimoweMirkoWyznania: Tak jak reszta mówi, zmień instruktora/OSK. Ja już słyszałem takie historie, że tacy instruktorzy czasem robią to specjalnie, by kursant umiał działać pod stresem, bo na egzaminie jest gorzej, ale to jest takie #!$%@? logiki, że szkoda słów. Na egzaminie zajebiście ważna jest właśnie świadomość, że masz opanowany samochód i dlatego nie ma się co stresować. Tylko i wyłącznie wiara w swoje (podstawowe, ale jednak) umiejętności pozwala ogarnąć stres, a
  • Odpowiedz
@AnonimoweMirkoWyznania: Ja pierwszy raz siadłem za kółkiem właśnie na kursie (33 lata, w kwietniu tego roku) i po 30 minutach na parkingu jeździłem po mieście. Właściwie od początku jeździło mi się super, problemem było sporadyczne gaśnięcie (od 1 do 3-4 razy na jazdę, raz tylko zaliczyłem z 15 zgaśnięć z nowym instruktorem, bo zaczął mi #!$%@?ć coś o innym sposobie ruszania). Uwaliłem egzamin na placu - zgasł 2 razy przy ruszaniu
  • Odpowiedz
GigantycznyJabol: Masz kilka opcji: kup prawko na Ukrainie, kup w Turcji, wyślij na egzamin kogoś podobnego (nie polecam - ryzykowne), kup lub zbuduj rower elektryczny. Nie polecę Ci opcji którą sam wybrałem czyli zakupu motoroweru < 50 cm³ bo raczej nie urodziłeś się przed 1995 rokiem. Możesz jeszcze żyć jak obywatel drugiej kategorii do czasu dopuszczenia do ruchu samochodów autonomicznych albo przeprowadzić się do Holandii, gdzie brak samochodu nie czyni
  • Odpowiedz
@msuma: Chyba kpisz. Jeżeli słyszysz, że jeździsz jak frajer przez 30h i nie ma kto tego zweryfikować, to na egzaminie się obsrasz, bo nie dość, że stres, to jeszcze będziesz się bał cokolwiek zrobić, bo sam będziesz się uważał za ciotę. Przepisem na zdanie egzaminu jest to, by ogarnąć stres i po prostu czerpać jazdę z przyjemności. To jest #!$%@? trudne, ale sam fakt prowadzenia auta ma ci sprawiać przyjemność. Jeżeli
  • Odpowiedz