Aktywne Wpisy
bartman28 +1533
SereneCipher +17
Trzecia randka przede mną z #tinder w tym miesiącu. Jestem ciekawa czym tym razem zaskoczy mnie kolejny potencjalny kandydat na partnera. Może znów będziemy rozmawiać o jego ex? Może się dowiem o tym jakim jest rekinem krypto? XD Dla ciekawskich dodam, że na każdym spotkaniu proponuję, że zapłacę za siebie lub za nas oboje oraz, że spotkania nie kończą się odbyciem stosunku seksualnego XD
Aktywne Znaleziska
Zawiera treści 18+
Ta treść została oznaczona jako materiał kontrowersyjny lub dla dorosłych.
Otóż co powiecie na
Wyobraźcie sobie taką sytuację:
Para katoli jest w ciąży. W badaniu okazało się, że dzieciak będzie całkowicie sparaliżowany od urodzenia (nie wiem czy coś takiego istnieje i czy można to wykryć, ale to przykład jest xd). No i oczywiście nie będą chcieli aborcji, bo hurr morderstwo durr.
No i postawcie się w sytuacji tego dziecka. Od urodzenia nic nie możesz robić oprócz srania pod siebie i rozmyślania nad swoim marnym życiem. Prawdopodobnie bardzo szybko wpadnie w depresję i każdy dzień będzie dla niego psychiczną męczarnią. I nie będzie mógł tego zakończyć w żaden sposób no bo jest sparaliżowany a rodzice katole mu nie pomogą bo to grzech xD I tak będzie cierpiał przez kilkanaście lub kilkadziesiąt lat marząc codziennie o śmierci.
Czy w takich sytuacjach państwo, nie powinno chronić nienarodzone dzieci przed okrutną przyszłością, na którą chcą skazać je rodzice dla spokoju sumienia?
#aborcja #bekazkatoli #przemyslenia
Bo musi. Albo zrobią to rodzice albo państwo. Nie ma możliwości, żeby nienarodzone dziecko samo stwierdziło czy się chce urodzić czy nie.
@strfkr: No właśnie, czyli rodzice decydują tak czy inaczej. W podanym przez ciebie przykładzie rodzice decydują, że lepiej jest żyć sparaliżowanym, niż nigdy się nie urodzić. Czym to się różni od "zwykłego" decydowania, że lepiej jest żyć i cierpieć (cierpienie jest nieuniknione dla żywych, świadomych istot), niż nigdy się
No i mój wpis jest właśnie o tym, że może nie zawsze powinni
@strfkr: Ale gdzie stawiasz granicę? Na jakiej podstawie?
@strfkr: Co znaczy poważne uszkodzenie płodu? Jak ocenić, które cierpienie da się/warto znieść, a którego nie? Czy dziecku bez
nie
nie
nie
W sumie to nie jestem pewien, ale tag #przegryw pewnie powie, że zdecydowanie nie
Cała ta idea z tego wpisu to moje luźne przemyślenie, które wrzuciłem na mirko. Ale tak na poważnie, to
@strfkr: No i właśnie o tym mówię. Gdybyś chciał rodziców z twojego przykładu przekonać, że powinni dokonać aborcji, to nie byłbyś w stanie. Oni by mówili, że według nich lepiej jest tak cierpieć, niż się nie urodzić. Ty byś mówił, że według ciebie nie. I koniec dyskusji. Bo
Wydaje mi się, że jestem wstanie i już to zrobiłem komentarz temu (dzieci z przewidzianym bardzo krótkim czasem życia, podczas którego jedynie cierpią). Oczywiście nie jest on całkowicie "obiektywny" i ktoś może twierdzić, że pięć dni w inkubatorze z mózgiem na wierzchu to piękne życie, ale prawo i przymus państwa
@strfkr: On jest kompletnie nieobiektywny. To nie jest powód, to tylko twoje stanowisko: "lepiej się nigdy nie urodzić, niż urodzić się dla samego cierpienia". Ale dlaczego? Jak to uzasadnisz, obiektywnie, logicznie, racjonalnie?
Przestanimy reanimować obcych ludzi. To, że lepiej pożyć jeszcze trochę niż umrzeć na zawał, to tylko stanowisko reanimujących i nie jest w żaden sposób obiektywne. Powinni oni najpierw udowodnić obiektywnie, logicznie i racjonalnie, że reanimowany się z nimi zgadza.
@strfkr: Większość żyjących ludzi chce żyć, ale tak, według mnie reanimowanie kogoś, kto właśnie sam, z własnej woli skoczył z mostu, jest bezsensownym wkraczaniem w
Mówiłem o wszystkich reanimacjach, uprościłeś sobie odpowiedź zawężając ją do prób samobójczych nie wiem czemu.
To, że coś się "opłaca"
@strfkr: A ja mówię, że w większości przypadków ludzie żyjący chcą kontynuować życie (bo gdyby nie chcieli, dawno by je przerwali), więc można bezpiecznie założyć, że reanimacja leży w ich interesie.
Cały czas mi zarzucasz kierowanie się emocjami i brak kontretnych, mierzalnych, obiektywnych dowodów i granic. Życie w społeczeństwie i życie ogólnie to nie jest formuła matematyczna.