Wpis z mikrobloga

Powiedzcie mi Mirki jak dziecku w 4 klasie podstawówki tłumaczyć matematykę.... Polski, historia, przyroda wszystko wchodzi do głowy bez problemów, a matma nic.
To są proste rzeczy - mnożenie typu 230x2 albo 250x4 i jak krew w piach. Albo głupie błędy, albo wyniki z dupy - czyli strzelenia. Albo pomieszanie różnych sposobów na liczenie zupełnie czegoś innego. Może jest na sali nauczyciel? Ćwiczyć do skutku? Czy co robić? #nauka #dzieci #szkola #nauczanie
  • 14
via Wykop Mobilny (Android)
  • 1
@szokolada: może poprostu nie ma do tego talentu. Z mojego doświadczenia wiem że poprostu trzeba dużo ćwiczyć ale to i tak może nie przyniesc rezultatu. Pomagałem trochę takim rówieśnikom kiedyś, pilnym ale pozbawionym telentu i wyobraźni. Żeby przetrwać szkole trzeba było u nich wyłączyć resztę myślenia i przygotować niezawodne algorytmy. Taka osoba świetnie się ich uczy i rozwiązuje wszystkie problemy mieszczące się w dziedzinie tych algorytmów. Jednak jeśli nie wyłączy się
@szokolada a jak wygląda sprawa z prostymi obliczeniami? Może problemy biorą się stąd, że dzieciak w ogóle nie rozumie mnożenia albo nie potrafi sobie wyobrazić tak dużej liczby? Może gdzieś na początku coś mu umknęło z takich konkretnych podstaw i teraz przez to jest tak ciężko? Myślę że może cofnięcie się do materiału z klasy niżej i przejście jeszcze raz wszystkiego na spokojnie pomogłoby wyłapać problem. Chociaż to będzie bardzo czasochłonne (
@szokolada: Jak się zaczniesz na niego wkurzać, że "przecież to proste, jak nie możesz tego zrozumieć, nawet małpa by zrozumiała" to sobie tylko utrudnisz sprawę. Zacznij od prostszych przykładów, pokaż mu, że umie. Pomnóż bez zera i potem pokaż, że to to samo co z zerem.
@zibizz1:

nie ma do tego talentu

Nie ma czegoś takiego jak talent. Jest pasja i praca. Jak zaczniesz wymachiwać talentami, szybko staną się one wymówką do nic-nie-robienia. Potwierdzają to badania, w których jedne dzieci chwalono za talent, a drugie za włożoną pracę. Te, u których zauważano nakład pracy, dużo częściej podejmowały się zadań dodatkowych i dużo lepiej je rozwiązywały.

@szokolada: zwykle takie problemy wynikają z zaległości. Wiem, że to dopiero
@fan_internetu: odróżnia. Bez większych problemów ogarnia mnożenie do 100 - czasami pomoże sobie na palcach, ale ogólnie daje radę.
@zibizz1: Nie wiem czy to talent - może po prostu zamiast 20 przykładów musi zrobić 50 żeby było 4? Moja obserwacja jest taka: zna zasady jak liczyć - ale myli je, do tego czasami potrafi napisać 1000 + 500 = 1050. Mam wrażenie, że przydałby się jej twardy reset.
@DumnaAniemia:
@szokolada jeśli faktycznie miała słabego nauczyciela to tym bardziej może mieć jakieś zaległości. Super, że panujesz nad sobą mimo że po raz kolejny tłumaczysz coś oczywistego- to na pewno procentuje! Dzięki temu nie zarazisz jej ani nie wystraszysz. Chyba nie zostaje wam nic innego jak po trochę przerabiać materiał ale też nie w szaleńczym tempie, żeby znowu córa się nie poczuła osaczona tą matematyką. W ogóle ważne że to wylapaliście, jest jeszcze
@szokolada: To dość proste. Pokaż mu rozdzielność mnożenia względem dodawania. Liczenie na palcach, pisemnie. Metod jest od #!$%@?.

"Nauka przez zabawę" to #!$%@? warty frazes. Zajebista zabawa, mnożenie #!$%@? dużych liczb przez siebie, możecie przećwiczyć jak w wojsku poborowym, daj młodemu zapałki i każ mierzyć boisko czy coś.
@szokolada: lepiej znajdź mu na youtubie jakiś filmik z matematycznymi zagadnieniami. Ja jak się uczyłem z ojcem to też nic nie rozumiałem o czym on mówił, bo nie potrafił tłumaczyć a z youtbube'a matma wchodziła jak masło.