Wpis z mikrobloga

#jemprzeciez <- mój tag o ciekawym jedzeniu

2 dni temu w moim wpisie na temat noworocznego dim sumu wspomniałem, że jedno z dań to kleik ryżowy podany m.in. ze stuletnim jajem. Dziś napiszę coś więcej na ten temat bo tak się złożyło, że dziś na lunch Chinka mi też zrobiła taki kleik - jako, że siedzę przeziębiony w domu, a wiadomo (przynajmniej w Chinach), że na chorobę kleik jest dobry.

Stuletnie jajo (po chińsku pídàn 皮蛋, po angielsku century egg) to zakonserwowane przez kilka tygodni lub miesięcy jajko na twardo. Podczas tego czasu białko zmienia się w czarną półprzeźroczystą galaretkę, a żółtko w ciemnozieloną, odrobinę płynną masę. Jest popularne od kilkuset lat w kulturze chińskiej, gdzie jada się go jako zimną przekąskę (np z sostem i tofu) lub składnik dań. Inne nazwa to jajka to jajko tysiącletnie. Ponoć im dłużej się je trzyma tym jest lepsze i niektórzy potrafią takie jajka trzymać latami.

Do produckji można użyć jaja kaczego, kurzego lub przepiórczego. Konserwacja odbywa się poprzez szczelne oblepienie jajka mieszanką m.in wapinia i łusek ryżowych, przez co jajko się nie psuje. Chociaż w sumie po wyglądzie i trochę po zapachu niejedna osoba by powiedziała, że to jednak jest zepsute jajko.

Co do doznań organoleptycznych - białko (które już cieżko nazwać białkiem) jest galaretką o niezbyt wyraźnym, jajkowym smaku. Co innego żółtko (które z kolorem żółtym też nie ma nic współnego) - ma silny zapach i smak amoniaku. Ma półpłyną konsystencję - mniej więcej jak takie jajko na miękko trochę za długo gotowane. Smak samego zółtka też jest wyczuwalny.

Nie powiem, żeby mi to jakoś szczególnie smakowało, ale dość ciekawe doznanie. Zjadłem tylko półówkę takiego jajka, reszta poszła do kleiku, gdzie to jajko miesza się trochę z innymi smakami i nie dominuje w potrawie.

#ciekawostki #jedzenie #azja #chiny #jajka
kotbehemoth - #jemprzeciez <- mój tag o ciekawym jedzeniu

2 dni temu w moim wpisie n...

źródło: comment_gOO5ZbpCFap2bzijKLFg0tcPrU1IXY1t.jpg

Pobierz
  • 18
@kotbehemoth: niby te gotowane w sikach chłopców to prawda - był nawet o tym reportaż w galileo, specjalnie redaktora wysłali żeby to sprawdził :)
Był pokazywany chińczyk który jeździł po szkołach z wiaderkami i zbierał ten cały mocz.

Kurde żebyś widział minę tego redaktora jak próbował tego "przysmaku" xD
@dolandark w Singapurze są powszechnie dostępne w większych sklepach spożywczych. Koszt na złotówki to 6-8zł za taki czteropak jak na zdjęciu. Więc nie jest to nic ekskluzywnego.
W Chinach podejrzewam jest to jeszcze bardziej powszechne