Wpis z mikrobloga

Zawsze kiedy czytam te wszystkie posty wyśmiewające bananową młodzież, to zastanawia mnie jedna kwestia. (z góry zaznaczam, że sam nie jestem bananowcem, więc nie mam tutaj zamiaru ich wszystkich bronić)

Czy to nie jest tak, że jeśli ktoś ma to lepsze życie np. z powodu bogatego ojca, to dlatego, że ten ojciec (albo jego ojciec) prawdopodobnie ciężko w życiu pracował na to bogactwo? Te pieniądze się nie pojawiły z próżni, tylko ktoś wcześniej musiał na nie zapracować. Tak, nie jest sprawiedliwe, że ta konkretna osoba "trafiła" na bogatego rodzica, ale ten bogaty rodzic robił wszystko, żeby to jego dzieci były tymi szczęściarzami.
No i tak jak Ty teraz narzekasz, że masz gówno po rodzinie, tak samo Twój ojciec mógł narzekać, że ma gówno po rodzinie i dlatego jest taki patologiczny. Analogicznie Twoje dzieci (o ile będziesz miał) też mogą na Ciebie narzekać w przyszłości, bo gówno im w życiu zostawiłeś. I raczej nie pocieszysz ich tłumacząc, że też miałeś ciężkie dzieciństwo czy zj*bane geny.

Z pewnością osoby, które miały wszystko zapewnione często uważają, że do wszystkiego doszły same. Wydaje mi się jednak, że jest tak dlatego, że pomimo lepszego startu ich problemy wciąż są dla nich tak samo poważne jak nasze. Ktoś, kto ma od urodzenia wszystko, przejmuje się tym, żeby skończyć studia i wybrać ładny samochód. I to, że inni muszą walczyć z myślami samobójczymi czy użerać się z patologicznymi rodzicami, nie umniejsza w jego mniemaniu rangi jego problemów. I jego "błahe" problemy są dla niego tak samo ważne jak patologiczne dzieciństwo dla Mirka z Wykopu. Smutne, ale chyba prawdziwe.

Analogicznie nasze problemy powinny być błahostkami z perspektywy ludzi z krajów trzeciego świata. No bo przecież mamy dom, bieżącą wodę, a nawet komputer! Mamy wszystko, co potrzebne do życia, więc czym się przejmujemy! Ale czy o tym myślimy na co dzień? No raczej nie bardzo. Spoglądamy raczej na zachód i myślimy jak to oni mają dobrze.
Tak samo bananowa młodzież nie myśli o tym, że ktoś ma problemy w domu i nie ma pieniędzy na jedzenie. Taka młodzież spogląda raczej z zazdrością na bogaczy z prężnymi biznesami i rówieśników z lepszymi samochodami. Taki "banan" szczyci się potem ukończeniem studiów w mieszkaniu wynajętym przez ojca, bo to był dla NIEGO największy problem. A to, że ktoś ma gorzej nie umniejszał mu w żaden sposób rangi jego problemów.

Przepraszam, że tak zaburzam lekko światopogląd, ale o ile nie jest uczciwe, że ten czy inny "trafił" na bogatego ojca, to jednak my sami możemy sporo zrobić, aby zwiększyć szanse, że to nasze dzieci będą tymi "szczęściarzami". (tylko po to, żeby w nagrodę za naszą ciężką pracę inni rówieśnicy nazywali ich potem bananowymi dzieciakami)
Wiem, że są osoby, które zaczynają z dużo gorszej pozycji i sam pewnie bym sobie nie poradził w ich sytuacji. Nie sugeruję też, że każdy może wszystko. Niektórzy przez swoje trudne dzieciństwo zostali bezpowrotnie skrzywieni i jest to niestety smutna prawda. Staram się po prostu zrozumieć filozofie życiowe innych osób, a do bananowca mam (niestety?) bardzo daleko.

Ten wpis to tylko mój punkt widzenia i z pewnością wiele osób może się z nim nie zgodzić. Takie myślenie pomaga mi jednak znacznie zredukować poziom frustracji w życiu. I to mi wystarczy ;)
itharius - Zawsze kiedy czytam te wszystkie posty wyśmiewające bananową młodzież, to ...

źródło: comment_MSLdBPfDkP9875A06fiO8BPNrkS2fqju.jpg

Pobierz
  • 8
via Wykop Mobilny (Android)
  • 0
@itharius: ja tam ludziom nigdy jej zazdrościłem kasy, na prawdę nawet się cieszę z tego, że ktoś ma swoje sukcesy.

Jednak jak pracowałem w poprzedniej pracy i dawano awans ludziom którzy na danej dziedzinie powinni się znać (fajnie by było jakby nawet podstawy jakieś posiadali i nie chodzi mi tutaj o wykształcenie), ale jednak kolesiostwo było górą.
Do czego piję, wszystko jest okej jeśli jest to zdrowo prowadzone. Nikt się nie
wszystko jest okej jeśli jest to zdrowo prowadzone. Nikt się nie przyczepi do bananowca jeśli faktycznie banan zna się na bananach. ( ͡° ͜ʖ ͡°)


@zielonestopylucyfera: to prawda. Każdy chyba zna historie osób, które zniszczyły biznesy swoich rodziców, także też trzeba umieć wykorzystać ten lepszy start. No a te znajomości, to też w jakiś sposób trzeba sobie stworzyć.
@itharius: moim zdaniem masz błędne podejście bo stwierdzasz że subiektywizm jest w pewien sposób "obiektywizmem". Otóż nie jest. Gdybyś miał skalę od 1 do 10 problemów to mimo iż największym problemem bananowca będzie brak sojowego latte w knajpie to na skali problemów będzie gdzieś w okolicy 1.01 istotności.

Tak samo można by tłumaczyć Hitlera, że przecież jak możemy osądzać go że zabił ileś tam milionów ludzi skoro DLA NIEGO lebensraum to
@FLAC: Staram się jedynie zrozumieć filozofie innych, "normalnych" ludzi. Nie mówię, że nie możemy oceniać takich osób. Zresztą jest chyba różnica pomiędzy jednym z największych zbrodniarzy świata, a losowym bananowcem, który ma dużo kasy i ból głowy który samochód kupić.

Tak jak pisałem dzięki temu, że jestem świadom problemów takich ludzi, to mniej się frustruję z faktu że mają lepiej. Zauważ piszę o tym, że z faktu że mają lepiej, a
via Wykop Mobilny (Android)
  • 0
@itharius: kiedy wszyscy sobie uświadomią że kabona nie bierze się jedynie z ciężkiej pracy. Oczywiście może się brać, ale gdyby tak było to każdy robol by był bogaczem. Do sukcesu trzeba mieć przedewszystkim szczęście i chęć ryzykowania i umieć z ludźmi się obchodzić. A bajki o ciężkiej pracy to są kluchy dla biedaków.
@itharius: To wszystko byłoby prawdziwe, gdyby wszyscy mieli równe szanse. A tak, niestety, nie jest. I nie dlatego, kto ma ile pieniędzy, ale w jakich okolicznościach się ten podział wytworzył. Ponad 95% społeczeństwa wywodzi się ze wsi, więc teoretycznie były równe szanse. Ale w pewnym momencie pojawiła się okazja do awansu społecznego w oparciu nie o wykształcenie, umiejętności, tylko współpracę z zaborcą/okupantem. W okresie dwudziestolecia międzywojennego ta oferta pojawiła się najbardziej