Wpis z mikrobloga

#anonimowemirkowyznania
Witam wszystkich. Ten wpis będzie trochę #zalesie, więc nie czytaj jak takich nie lubisz :)
Mam pytanie, co sprawia, że chce się wam żyć? Czy robicie to dla kogoś, czy tylko dla siebie, żeby korzystać z życia. Może dla swojej religii, wierząc, że po śmierci traficie do raju? Bo ja szczerze powiedziawszy kompletnie nie mam powodu. Codziennie myślę o tym jakbym chciała się nie obudzić, bo samochód mnie raczej nie potrąci, gdyż ostatnimi czasy bardzo rzadko wychodzę z domu. Aktualnie moim jedynym marzeniem jest to, aby po śmierci wycięto mi wszystko co się da przeszczepić i dać to osobom, którym się przyda i im to pomoże.
Widząc mnie na pewno nie poznasz co mi leży na sercu, ponieważ przy innych jestem wesołą uśmiechniętą dziewczyną, zawsze miłą i skorą do pomocy innym. Jednak płaczę praktycznie codziennie, ale to ukrywam.
Nie mam pracy. Chciałam ją znaleźć, ale poszukiwania przynoszą mi dużo stresu. Zresztą do niewielu rzeczy się nadaje, więc i tak mam strasznie okrojony zakres. Praktycznie wszystko sprawia mi kłopoty. Próbowałam wyrobić książeczkę sanepidowską, żeby móc pracować z żywnością, ale chodzenie w tą i z powrotem do lekarzy bardzo mnie przeraża i szybko się wycofuję. Czasami dostaje przypływ energii, ale zdarza się to raz na jakiś czas i dzięki temu co parę miesięcy robię sobie kolejne badanie i w sumie to ciągnie się już jakieś 2 lata.
Powyższy akapit też wyjaśnia co ja w takim razie tutaj robię. Dlaczego nie chwyciłam za sznur, czy za żyletkę i nie zakończyła tej śmiesznej egzystencji. Boję się i nie potrafię. Mimo to myślę o tym praktycznie codziennie.
Czy byłam u psychologa? Dawno temu. Co prawda w innej sprawie, zapisała mnie tam mama i w sumie nic mi nie pomógł. Może nawet i pogorszył wtedy tamtą sprawę, bo ja się zwierzyłam, a on opowiedział to mojej matce, co wykorzystywała w kłótniach. Tak, z matką nie miałam za dobrych kontaktów. Teraz jest ok, ale tylko dlatego, że widzę się z nią raz na rok i czas jest tylko na uprzejmości.
Był czas, kiedy prawie się zabiłam, ale poznałam wtedy chłopaka, który mi pomógł i dałam sobie szansę. On myśli, że moje wszystkie "takie" myśli się skończyły, ale one powróciły tylko, że teraz również przed nim je ukrywam. Teraz widzę, że dawanie szansy było błędem. Nawet zakochanie się nie rozwiązało moich problemów, zmarnowałam prawdopodobnie tylko jemu czas, który mógł poświęcić z kimś innym.
Jest dużo lepszym człowiekiem niż ja i tu dochodzi też poczucie winy, że go wykorzystuje.
Kompletnie nie ogarniam życia. Nie umiem się nawet malować. Nie mam kosmetyków. Nie kupuje ubrań (chłopak musiał mnie zmuszać, żeby kupić buty na zimę), czy nie wydaje pieniędzy na jakieś hobby, którego i tak nie mam. Ma to dobre strony, bo przynajmniej nie marnuje dużo pieniędzy. Nie jem też dużo. W sumie nie wiem dlaczego jest ze mną, bo na spokojnie by sobie znalazł kogoś innego. Ja kompletnie nie jestem mu potrzebna.
Zastanawiam się na co szybciej znajdzie się energia- na to, żeby się przemóc i znaleźć pracę i się ogarnąć czy na to, żeby się przemóc i zakończyć ze sobą.
Chciałabym, żeby te problemy same magicznie się rozwiązały, ale wiem, że tak się nie stanie. Oto właśnie ja - #przegryw
Kompletnie bez sensu życia, ale za słaba nawet na samobójstwo.
Jakieś rady co robić? Bieganie nie pomoże - próbowałam ( ͡° ͜ʖ ͡°)

Kliknij tutaj, aby odpowiedzieć w tym wątku anonimowo
Kliknij tutaj, aby wysłać OPowi anonimową wiadomość prywatną
Post dodany za pomocą skryptu AnonimoweMirkoWyznania ( https://mirkowyznania.eu ) Zaakceptował: Eugeniusz_Zua
Dodatek wspierany przez: Wyjazdy dla maturzystów
  • 5
@AnonimoweMirkoWyznania: mam podobnie do ciebie, ale myślę ze na mniejszą skalę. Mam nadzieję na jak najwczesniejsza smierc bo nie widzę sensu w tym zeby siedzieć na tym swiecie ;)
Dużo czytam książek, bo pozwala mi to nie być akurat na tym naszym swiecie tylko gdzie indziej ;)
Mam pytanie, co sprawia, że chce się wam żyć? Czy robicie to dla kogoś, czy tylko dla siebie, żeby korzystać z życia.


@AnonimoweMirkoWyznania: Mam w sumie spoko życie, ale i u mnie pojawiają się myśli o samobójstwie. Ich motywem głównie jest dochodzenie do wniosku, że nigdy nie znajdę sobie drugiej połówki (mam wszystko inne co mógłbym chcieć, ale tego nigdy nie dostanę). Nie są one nigdy zbyt mocno nasilone i nie
@AnonimoweMirkoWyznania:
-Dużo pracy i brak czasu na myślenie
-Znalezienie w końcu znajomych, z którymi czuję się komfortowo spędzając czas
-Znalezienie zdrowego psychicznie niebieskiego
-Praca, która sprawia, że w końcu mam hajs, który pozwala mi żyć na pewnym poziomie, możliwość kupienia sobie albo niebieskiemu co jakiś czas jakiejś pierdoły albo wyjście/wyjazd gdzieś zdecydowanie podnosi mój nastrój
-Posiadanie zwierząt i co jakiś czas sport z psem. Nawet głupie wyjście na spacer, przebywanie na