Wpis z mikrobloga

Naszła mnie taka drobna trochę refleksja, ostatnio całkiem przypadkiem wpadło mi w ręce coś, co ma być odpowiednikiem Opium od YSL, coś lane, szczane czy inne januszowe perfumy. Pierwsze wrażenia po aplikacji na zgięcie łokcia, to... piecze jakby aplikacja perfum na podrażnioną skórę, ale żadne podrażnienie nie miało miejsca, bo jeszcze tego samego dnia rano aplikowałem inny, prawilny zapach i żadnej reakcji od strony skóry nie było. Oprócz pieczenia, po kilkunastu minutach pojawiło się zaczerwienienie. A sam zapach... cóż, waliło spirytem i nic więcej.
Do tego wpisu skłonił mnie jeden z komentarzy drlove pod jakimś wpisem:

Widzisz gimba w białej koszulce z napisem Levis i jakichś #!$%@? Vansach na nogach, które ma co 2 nastolatek = Invictus

No jakby o mojej siostrze, ale w jej przypadku nie jest to damski odpowiednik Invictusa pod względem popularności, a właśnie taki syf jak wspomniany przeze mnie odpowiednik Opium.
Także ogólnie polecam wszelkiej maści odpowiedniki i inne podróbki albo nawet Tomasze Fordy 99,98 za 100 ml, jeśli nie straszne wam wysypki i czy inne reakcje alergiczne skóry i takie tam ¯\
(ツ)_/¯
#perfumy
  • 2