Wpis z mikrobloga

Mirki co lepsze? Narzeczona suszy mi głowę żebyśmy założyli razem konto i przelali tam wszystkie oszczędności. Wolałbym układ kiedy przelewam na nasze wspólne konto do wydatków jakaś część pieniędzy na dany miesiąc.

Ona grozi przesunięciem albo odwołaniem ślubu? Kurna mirki.

Zarabiamy podobnie.

#bank #zwiazki #rozowepaski #niebieskiepaski

Waszym zdaniem

  • Wspólne konto na wszystko 5.1% (26)
  • Wspólne konto na wspólne wydatki 94.9% (488)

Oddanych głosów: 514

  • 24
@jmuhha: Może sie babka boi, że po ślubie będziesz jej wydzielał pieniądze. To jedna z form przemocy (ekonomiczna). Rozumiem strach, że "baba weźmie mi wszystko" ale po wejściu w małżeństwo nie powinno być "moje i twoje" ale "nasze". Znam przypadek, gdzie kobieta musiała płacić za dom z własnej kasy, robić obiady i kolacje za jej pieniądze. Jak chciała z nim pojechać na wakacje, to musiała ZA NIEGO zapłacić z własnej wypłaty.
@LadyMartini: Zastanawia mnie tylko skoro miała(albo jakby jakiś mężczyzna) miał tak źle to dlaczego taka para się nie rozejdzie? Ktoś Cię ciągle kontroluje, wydziela pieniądze, żeruje na tobie. To nie jest normalne i normalne też nie jest świadome trwanie w takiej sytuacji.
@Pio23: No ona sie z nim rozwiodła po tym, jak uderzył ją za to, że nie zrobiła mu herbaty. Niemniej jednak przez długi czas trwała w takiej relacji jeśli chodzi o sprawę pieniędzy.Nie potrafiła mu np. przestać gotować nawet gdy krytykował to co gotuje. To taka wyuczona bezradność i uzależnienie od drugiej osoby. Ze swojej wypłaty raczej nie dałaby rady wynająć sobie mieszkania. Była też bardzo religijna i bała sie rozwodu.
@LadyMartini: Mam wrażenie że większość takich "patologi" ma miejsce właśnie w takich religijnych domach. Każdy się boi rozwodu, co rodzina powie, co na bóg. Przez to sami cierpią i dalej trwają w takiej sytuacji, wolą to niż w ich oczach wstyd z rozwodu czy rozstania. Ma to też związek z wychowaniem na ofiarę, uzależnienie od drugiej osoby. Zwykle to rodzice są odpowiedzialni jak wychowali córkę(najczęściej dotyczy to kobiet). Taki początek syndromu
@Pio23: Ofiara nigdy nie jest winna ani jej religijność. Religia dawała jej poczucie wartości, wsparcie, czuła sie ważna i że jej życie ma jakiś sens. Wina całkowicie jest po stronie sprawcy i jego myślenia. Może to jego wychowali, że żona ma być podległa mężczyźnie, ma robić wszystko co on każe i jak on chce, bo to ona zajmuje sie domem i musi to robić, a on jest głową rodziny i dysponuje
@LadyMartini: Ofiara też w pewnym stopniu jest winna. Mogła to skończyć od razu, a nie trwać w takim związku gdzie już od poczatku było widac w jakim kierunku to idzie. Może spotkały się pewne modele wychowania - mąż władca(tak wychowany) z żoną podległą( też tak wychowana). Widzisz, musiało dojść do rękoczynów żeby kobieta przejrzała na oczy, że coś jest jednak nie tak, że to że dawała po sobie "jechać", obrażać nie
@Pio23: Niezależnie jakie było wychowanie, nigdy nie powiem, że była w tym jakakolwiek wina ofiary. Tak to postrzegasz, bo Ty nie siedzisz w takiej sytuacji, masz zasoby psychiczne i możliwości by zakończyć i wyjść z takiej relacji, ale niestety nie wszyscy mają. Na szczęście rozwiodła się,facet ją śledził i jeździł za nią samochodem, chciał udowodnić jej zdradę,której nie było by rozwód był z jej winy, niewróciła do niego (bo tego baliśmy