Wpis z mikrobloga

Ja się wtrącę bo byłem w Kenii w zeszłym roku we wrzesniu w okolicach mombasy i mogę polecić. Miejsca publiczne są chronione przez żołnierzy albo uzbrojoną policję. Po mieście przemieszczaliśmy się we dwójkę tuktukiem, ludzie są pomocni, obczajają bo zazwyczaj jest sie jedyną białą osobą na ulicy. Białych często traktują jak bankomat więc mogą próbować ci coś sprzedać, pomóc odpłatnie albo lekko oszukać, ale raczej łatwo się od nich odpędzić jak się
@terrarek: to racja. Co kilkaset metrów żołnierze ale nie wzbudza to odczucia ze jest jakoś niebezpiecznie. Po prostu w nocy wg mnie w takich miejscach jest wieksza szansa na guza. Ale patrząc na Beachboysow to powiesz kilka razy ze czegoś nie chcesz kupić to dadzą spokój. Śmieją się z Somalii ze tam jest zupełnie przeciwnie niż w Kenii. A w Kenii nie masz czego się obawiać.