Wpis z mikrobloga

Mirki z #wroclaw #krakow #warszawa. Jechał ktoś niedawno na Ukrainę a konkretniej do #lwow? Mam lekki miszmasz w głowie, ponieważ niepokoi mnie jedna rzecz. Będę jechał nieswoim samochodem (czyt. pożyczonym lub firmowym [w leasingu]). Jak to jest z tymi upoważnieniami? Rzeczywiście musi być notarialne? Czy wystarczy, że napisze sobie upoważnienie w ich języku? Na co zwracają uwagę na granicy? Jest to mój pierwszy wyjazd, ponieważ różowej obiecałem koncert LP, a bliżej nic nie ma... #ukraina #lwow
  • 23
Robisz poświadczenie notarialne po polsku, do tego oświadczenia z translate'a po ang i rusku/ukraińsku. Do tego musisz mieć zieloną kartę pojazdu z ubezpieczeń.
@kenny_kabanie: Autem nie warto. Po pierwsze, bardzo szybko możesz stracić tablice rejestracyjne, po drugie, w piątki i niedziele kolejki na granicach potrafią nawet dzisiaj zaskoczyć, po trzecie, ciężko gdziekolwiek postawić samochód, jeśli nie lubisz chodzić.

Na drogach jest tam istny western.

@promateosz: Gówno prawda, aut jest trochę, ale z pewnością nie jest gorzej, niż w Polsce. Po Lwowie (a przynajmniej w okolicach centrum) jeździ się dość powoli, czemu sprzyja głównie
@Pangia: rzeczowo, to lubię. Rzeczywiście, patrze na samoloty i wychodzą lepiej. I cenowo i czasowo. Bardziej boli mnie zależność od jakiejkolwiek komunikacji/ taksówek (wozodup here). Boję się transportu z sali koncertowej pod hotel (bo tylko hotele biorę pod uwagę). Nie wiem czy tylu zawistnych ludzi piszę o apartamentach, ale bardzo dużo niepochlebnych opinii.
@Pangia: Sytuacja sprzed roku - w jedną stronę 15 minut, w drugą stronę 7h - I to nawet nie była niedziela ¯\_(ツ)_/¯
Ostatnoi kolega stał 9h jakieś 3 tygodnie temu w stronę Polski. Więc trzeba mieć to na uwadze, bo to standard teraz, gdy na jewropejskich tablicach jeździ jakieś 35% aut, więc pchają się przejazdem dla obywateli UE i dopiero potem kombinują...
@kenny_kabanie: Olej furę, taxi to tam śmieszne pieniądze,
@kenny_kabanie: Znaczy się ja byłem tylko na weekend z paroma kolegami – ot, żeby połazić, wypić i się najeść ( ͡° ͜ʖ ͡°) Zresztą z Rzeszowa pociąg wydawał się najsensowniejszym rozwiązaniem, zwłaszcza że rzut beretem od dworca kolejowego jest pętla tramwajowa, wskakuje się w „6” i za 15 minut jest się na lwowskim rynku. Różnica polegała jedynie na tym, że mi ukraińska wódka zupełnie nie wchodziła (za
@kenny_kabanie: Od 11 lat jeżdżę na Ukrainę autem - nie tylko do Lwowa, ostatnio byłem leasingowym, żadnych poświadczeń nie wymagali, jedynie ubezpieczenie - wiadomo. Na zachodnią Ukrainę tylko samochodem.