Wpis z mikrobloga

#anonimowemirkowyznania
Właściwie nie wiem czemu to piszę. Wątpię, że ktoś to przeczyta, zrozumie.
Tak już jest, prawda? Wszyscy słyszą ale nie słuchają, patrzą ale nie widzą. Nie mam komu się wygadać. Cóż... Mam znajomych. Ludzi, którzy mogliby nazwać się przyjaciółmi. Ale to jednak tylko puste słowo. Pytają "co tam?". Ale nie chcą usłyszeć prawdy. Chcą usłyszeć, że wszystko ok, że "jakoś leci". Jeśli powiem prawdę i tak nie zrozumieją. Próbuję powiedzieć.
"Ostatnio czuję się kiepsko."
"Nie radzę sobie"
"Tego wszystkiego jest za dużo."
I co dostaję w zamian? "Też tak mam, masakra, promotor się czepia" "Jestem też strasznie zmęczona - całą noc oglądałam seriale", "Nie wiem w co ręce włożyć, wczoraj byłem w pracy, jutro randka, a w piątek piwo z kumplami."
Nie rozumieją a ja nie mam siły tłumaczyć. "Kiepsko" nie oznacza złamanego serca. "Nie radzę sobie" nie oznacza trudności z napisaniem zdania w pracy. "Za dużo" nie dotyczy spotkań. Gdyby tylko powiedzenie komuś było łatwe. Gdyby ktoś naprawdę zrozumiał. Ale po każdej próbie pojawia się jedynie pustka i wina.
Wina - zajmuję im czas. Mają swoje życia i problemy. Nie obchodzi ich mój świat. Jeśli próbują zrozumieć chociaż przez chwilę - przytłacza to ich. Nie chcę by ktoś cierpiał czy czuł się źle, przez to jak samolubną osobą jestem. Bo to samolubne prawda? Mówić o problemach, liczyć, że ktoś ci pomoże. Patrzyć z nadzieją. Anonimowo jest łatwiej - możesz tylko przewinąć ten tekst. Możesz pomyśleć, że to troll. Kiedy problem ma twarz i imię... Wtedy nie możesz już go zignorować. Musisz coś zrobić. A ja nie chcę, żeby ktoś czuł się w obowiązku, robił coś z poczucia winy lub wewnętrznego przymusu.
Dziś przyszła wiadomość "Hej, masz jakoś niedługo chyba urodziny nie? Możemy się przejść do empiku i sobie coś wybierzesz i ci kupię ok?". Nie. Nie jest ok. Nie jesteś pewna czy mam te urodziny jutro, pojutrze czy za miesiąc. Nie wiesz co lubię a co nie. Chcesz tylko "odbębnić" konieczność kupienia czegoś, dania świadectwa, że jesteś empatyczna. Ale to tylko przymus. Nie chcę tego.
Wina i pustka, prawda?
Pustka jest tym co najlepiej mnie określa. Nikt nie dostrzega, bo nie chce widzieć. Bo to niewygodne. Czuję jakby całe moje ciało otaczała wata. Jakby każdy bodziec dochodził zza zasłony. Wszystko jest tak daleko i tak blisko. Nie mam siły się śmiać. Wychodzę na zajęcia i dziękuję, że są tak rzadko. W te dni zmęczenie jest obezwładniające. Uśmiecham się, chociaż każdego dnia jest to coraz trudniejsze. A jeśli na chwilę o tym zapomnę i ktoś mnie na tym przyłapie... Cóż, wystarczy uśmiechnąć się i powiedzieć, że się zamyśliło, prawda? Taka odpowiedź wystarczy i ta osoba może wrócić z uśmiechem do swoich przyjaciół, nie martwić się. Zrobiła co miała. Spytała. A że nie otrzymała prawdy? To nie jej wina. Oczywiście, że nie. Tylko jak powiedzieć prawdę?
Jak powiedzieć, że każdego dnia płaczę coraz więcej? Jak powiedzieć, że nie oglądam nowego sezonu serialu o który mnie pytasz, bo nie mogę się skupić, nie bawi mnie, nie interesuje. Jak mam powiedzieć, że ukrywam pod długimi rękawami ślady? Jak powiedzieć, że każdego dnia gdy wstaję, ubieram się - to idę do sklepu, robię pranie lub odkurzam i już ogarnia mnie zmęczenie i wracam do łóżka o 13? Jak powiedzieć, że czuję, że nikt nie słyszy mojego krzyku? Nikt mnie nie widzi? Jestem tylko cieniem, nikim istotnym.
Niewidzialna osoba.
Cień.
Nikt istotny.
Tło.
A jeśli zniknę?
Czy ktoś zauważy?
Cóż. Rodzina zauważy. Tak jak osoby które mienią się przyjaciółmi. Ale co dalej? Przyjaciele zapłaczą, wstawią na tablicę smutną piosenkę z moim zdjęciem i wrócą do swojego życia. Brat? Tak samo. Tata? Rzuci się w wir pracy. Ale dojdzie do siebie. Mama? Pewnie będzie płakać ale pójdzie do księdza, by modlił się za mnie, spadnie jakiś papierek ze stołu a ona uzna, że jest tam mój duch i się uspokoi. Wyszłaby z tego.
Poradziliby sobie. Ale ja nie radzę sobie.
Nie oczekuję, że ktokolwiek mnie zrozumie, bo nie mam zrozumienia dla siebie. Nie rozumiem jak mogę tak się czuć. To nie ma sensu. Nie oczekuję zrozumienia, naprawdę. Nie oczekuję plusów czy odpowiedzi. Ale... Niech ktoś chociaż raz przeczyta. I usłyszy. Tak naprawdę...

Kliknij tutaj, aby odpowiedzieć w tym wątku anonimowo
Kliknij tutaj, aby wysłać OPowi anonimową wiadomość prywatną
Post dodany za pomocą skryptu AnonimoweMirkoWyznania ( https://mirkowyznania.eu ) Zaakceptował: kwasnydeszcz
Dodatek wspierany przez: Wyjazdy dla maturzystów
  • 5
@AnonimoweMirkoWyznania: Ładnie napisane.

Co do tego co napisałeś można odnieść się na wiele sposobów. Tym bardziej, że w zasadzie nie zadałeś konkretnego pytania, na które nie udzieliłeś sobie sam odpowiedzi.

Odniosę się więc najpierw do pierwszej części - mam wrażenie, że nie rozróżniasz przyjaciół od kumpli czy znajomych.
Niestety lub stety ale w pewnych kręgach po prostu lepiej zachować "normalność".

Co do wiadomości, życzeń i prezentu - osoba, która ją wysyła
via Wykop Mobilny (Android)
  • 0
@AnonimoweMirkoWyznania: dobrze wiedzieć że są jeszcze ludzie co próbują. Ja, kiedyś, dawno temu, powiedziałem kumplowi, że czuję się samotny, czyli dałem mu pożywkę do plotek, od tamtej pory uzewnętrzniam się w pseudo poezji oczywiście anonimowo