Wpis z mikrobloga

@boss69 prężenie muskuł jak to dobrze poza Metropolią... Wolę płacić więcej i jeździć po połowie województwa, niż płacić mniej i móc swobodnie się przemieszczać po jednym mieście, a w sąsiednich między paroma przystankami ma krzyż że średnim taktem :D
@boss69 już #metroztm

Ani jeden, ani drugi system nie jest idealny - ale cenie sobie to, że przejadę pociągiem np. z Zabrza do Dąbrowy Górniczej (więc już spory kawałek) i nadal śmigam na tym samym kwartalnym, mogę pojechać do Tarnowskich Gór, Tychów, Mysłowic, Gliwic, Katowic i kilkunastu innych miast, a miejscowości hoho i jeszcze się niczym nie trzeba przejmować :D
@tommit:
Żory? Nie rozśmieszaj ludzi.
Żory - 14* kursów w dzień roboczy (chyba że to dzień roboczy wolny od nauki szkolnej, to 13), np. 7:10, następny 8:12, następny 9:22
Jaworzno - 39** kursów w dzień roboczy, np. 7:10, 7:35, 8:05, 8:20, 8:40, 9:00, 9:25

Żory to żałosna parodia komunikacji miejskiej.

@chrup: Naprawdę jeździsz codziennie po połowie województwa? Ile razu na miesiąc bywasz w Tarnowskich Górach a ile w Tychach?
Gros podróży to codzienne stałe przejazdy dom - praca, praca - dom (odpowiednio dom - szkoła, szkoła - dom, dom - studia, studia - dom), ewentualnie jeszcze dom - hobby, hobby - dom.
I za to masz płacić wielokrotnie więcej? Za to, że masz możliwość (z której skorzystasz ze dwa razy w
@potrzebie: żyjemy w aglomeracji, granice miast nie mają jakiegoś większego znaczenia. Mieszka się w jednym mieście, studiuje w drugim, w trzecim pracuje, w czwartym ma się dziewczynę, a do piątego jedzie się coś zjeść i spędzić czas - to nie jest coś nadzwyczajnego. Z niektórych dzielnic jednego miasta bliżej jest do centrum innego, lub nawet innych miast. Wysiadam w Katowicach, idę kawałek i jestem w Parku Śląskim w Chorzowie, wychodzę na