Wpis z mikrobloga

Tehnokratus Achtunkus
Tehnokratus widząc co się wyprawia z nowym oprawcą na wyspie, który pod pozorem legalnego plebiscytu przejął władzę spiskiem, postanowił uciec z miasta. Korzystając ze swoich znajomości oraz ze sprytu i intelektu opracował plan znając rozkład patroli. Obmyślił, aby uciec późną nocą, kiedy wrogowie są najmniej czujni.

- Cholera jasna. Powiedział do siebie

- Jakby te dokumenty o fabrykowanych głosach wyszły na światło dzienne.... ale jest już za późno. Teraz zostaje tylko pomoc króla i walka o prawdę.

Po tych wewnętrznych rozmyśleniach, które można było usłyszeć z jego ust, postanowił szybko zjeść posiłek ukrywając się w spiżarni w zabarykadowanym domu, który zdawał się być opuszczony w tym całym chaosie.

W momencie eksplozji w porcie Achtunkus był akurat z wizytą u znajomego Pana Slanta. Był to też jego dawny przyjaciel z lat młodości, które spędził w rodzinnych stronach Rzymu.

Retrospekcjum wstecznium pamięcium:

- WItaj Puablo, dawno Ciebie nie widziałem. Rzekł Achtunkus
- Och, witaj Achtunkusie, kiedy ostatnio się widzieliśmy... chyba jeszcze we Włoszech! Odparl Puablo
- Tak, widzieliśmy się we Włoszech, też na rynku. Odpowiedział Achtunkus
- Coś pamiętam, faktycznie. Pokiwał głową na potwierdzenie Puablo
- A powiedz mi, jak tam sytuacja polityczna? Słyszałem, że nie jest ciekawie. Zapytał Tehnokratus
- Zgadza się, Portugalska swołocz przejęła władzę, a do tego jakbyś chciał wiedzieć spiskiem i podstępem. Odrzekł wzburzonym głosem Puablo
- Cooo? Zapytał zaciekawiony Tehnokratus
- Proszę, ufam Ci, zobacz na te dokumenty, wykra.... pożyczył je jeden z zaufanych ludzi Slanta. Podał dokumenty Tehnokratusowi

Tehnokratus czytając dokumenty doznał szoku. Portugalski król chcąc uniknąć otwartej wojny z Anglią postanowił wykorzystać swoich uśpionych agentów i sfałszować wyniki wyborów, urny kiedy przybyły na miejsce głosowania były już w połowie pełne.

Powrót do realitum okrutnikum:

- Tak.... szkoda, że wtedy nie zaprosiłem Puablo na siebie, on zawsze lubił mocną i dobrą herbatę... Zamyślił się Achtunkus jednak szybko oprzytomniał.

Wstał, wszedł po drabince do domu i zerkając przez okno upewnił się, że nikogo nie ma.

- Dobra, cały mój majątek w złocie jest ukryty, pora na działanie. Biernie przyglądałem się jak upada legalna władza w naszej kochanej kolonii, obserwowałem jak jeden gburny gubernator tłamsił wszelki przejaw wolności oraz życzliwości. Byłem świadkiem chamstwa, agresji i deptania pasztecików. A teraz jeszcze ten portugalski okupant... widziałem jak siłą karmili małe dzieci cytrusami, nie mają ani krzty sumienia w sobie. Powiedział stanowczo Achtunkus

Achtunkus miał śmiały plan. Postanowił sprzeciwić się najeźdźcom jak niegdyś dzielni Galowie z Masywu Armorykańskiego.

- A więc nadeszła godzina próby, ocalę wszystkich, z pomocą Zeusa jak da! Zeus ulepił z gliny ludzi i tchnął w nich życie, a więc i ja modląc się do niego poproszę o pomoc, o bojowników, którzy z pieśnią w sercu przyniosą osadnikom wolność. Głęboko w lesie, za wąwozem pomiędzy ogromnymi głazami z jednym frontalnym wejściem i tajnym tunelem prowadzącym za góry założę obóz, bazę. Zbiorę armię i powrócę tutaj wyplewić ten chwast niszczący dobre zboże tej osady.

Nagle do drzwi ktoś zapukał

Tehnokratus Achtunkus przeraził się, że jednak żołnierze zbrodniczego reżimu przybyli po niego mimo mistyfikacji jakie uczynił, jednak nagle poznał znajomy rytm.

Puk puk pukpukpuk pukpuk puk puk pukpuk

- Tak! Krzyknął sam do siebie Achtunkus

Otwiera drzwi

- Witaj Mustafo! Kupę lat! Achtunkus złapał i uścisnął przyjaciela
- Och, drogi przyjacielu, a to się porobiło, ale zgodnie z Twoim planem wszystko jest przygotowane. Nasza akcja na tyłach miasta powinna odwrócić uwagę straży, północne rejony będą czyste, jednak uważaj na siebie mimo wszystko, niewielu jest tak odważnych jak Ty. Odparł Mustafa

Po chwili wspominania dawnych lat Mustafa oraz Achtunkus pożegnali się.

-A więc dzisiaj w nocy zacznie się kolejny rozdział historii.... Powiedział do siebie Tehnokratus

================================================
Na płotach oraz budynkach można odczytać następujące ulotki:

Rodaku, Bracie Osadniku!

- Synowie Osady, Koloniści, Bracia moi! Widzę w waszych oczach ten sam strach, który pożera mi serce! Być może przyjdzie dzień, gdy odwaga naszych ludzi zginie, gdy porzucimy wartości, druchów, rwąc więzy przyjaźni! Ale to nie jest ten dzień! Godzina próby i strzaskanych tarcz, gdy era wolności chyli się ku upadkowi. Ale to nie jest ten dzień! Dzisiaj stajemy do walki! Na wszystko, co wam jest tej dobrej ziemi drogie, wzywam was do walki, mieszkańcy kolonii!

================================================

#lacunafabularnienewbristol #lacunafabularnieczarnolisto
źródło: comment_HN7wgvTmV8CpwZrgbaSvs4WSAl91O39i.jpg