Wpis z mikrobloga

Lubię czasem zabluźnić. Może to brzydko, może niekulturalnie, jednak lubię czasem do moich wypowiedzi wtrącić jakieś wulgarne słowo. Nie jest to tak, że rzucam #!$%@?ą na prawo i lewo jak typowy Seba, albo pijaczyna spod sklepu tylko po prostu lubię w na przykład w tak długiej wypowiedzi użyć jej gdy następuje jakaś ważna według mnie część wypowiedzi i wtedy wrzucam w środek zdania ,,dupę".

Wtedy następuje jakieś poruszenie i widzę jak moi słuchacze, mój rozmówca czy ktokolwiek inny nagle, przez chwilę jest bardziej pobudzony i uważny. Wiadome jest czym jest to spowodowane, to tak jak spokojny dzieciak który się nie odzywa i nagle zabluźni, jest to jakieś odstępstwo od normy i coś czego się nie spodziewaliśmy, coś co nas zszokowało i przez chwilę nasz organizm jest bardziej chłonny, uważny. Jeśli wykorzystasz to w dobrym momencie i poprowadzisz to dalej, możesz nawet zanudzoną publikę poruszyć i zmusić ich do słuchania. Tylko trzeba wiedzieć jak i kiedy.

Ja niestety #!$%@? nie wiem kiedy ich używać, by wykorzystać to jak najlepiej, może właśnie w tej chwili cię pobudziłem i czekasz na jakąś zajebistą puentę, którą ci zaraz zaserwuje, ale jej nie ma, więc zaczynasz tracić zainteresowanie, tracę cię, ale jeśli znowu rzucę jakiś wulgaryzm to one z każdym razem będą traciły na sile, aż w końcu #!$%@? stanie się zwykłym przecinkiem nic nie znaczącym. Tak samo jak to się dzieje z naszymi wulgaryzmami, bo powiedzcie mi szczerze, czy któreś z tych słów, które do tej pory użyłem, były dla was w jakikolwiek sposób oburzające?

Zdania pewnie są podzielone, jednak dla większości z nas, a zwłaszcza osób w moim wieku, bądź młodszych te słowa weszły już tak w naszą kulturę, że nikt ich nawet za takowe nie uważa, albo po prostu już się uodpornili na nie. Gorzej jest jednak ze starszymi osobami, dla których same słowo ,,zajebiście" jest tak wulgarne, że aż zatykają uszy.

Najbardziej irytujący typ ludzi, którzy reagują na wulgaryzmy są nazwani przeze mnie teraz, w tym momencie na potrzeby tego tekstu ,,miękkie uszka". Znacie grammar nazi? Są to ludzi, którzy wytykają wam wszelkie błędy ortograficzne, składniowe w tym co piszecie. Gdyby ktoś taki przeczytał mój tekst to przyczepiłby się do tego że używam za dużo przecinków, że nie ma akapitów (swoją drogą, jak się robi akapity w tych wpisach?) złapie jakiś błąd ortograficzny i uczepi się tego całkowicie ignorując cały tekst. Najbardziej mnie irytuje, gdy widzę jak ktoś prowadzi dyskusję, jedna osoba napisze komentarz na tysiąc słów, a druga strona wyłapie w takim tekście literówkę i tego się uczepi: ,,Słuchaj skoro nawet potrafisz zrobić literówkę w takim prostym słowie jak konstantynopolitańczykowianeczka to jak my mamy rozmawiać o Konstantynopolu? Twoja wiedza jest zerowa, śmierdzisz i naucz się pisać zanim będziesz rozmawiać z kimś lepszym od siebie. NARA #czarnolisto"

Szczerze mówiąc to teraz jest już trochę inaczej, ale pamiętam jak lata temu to było normalne, teraz już chyba nikt się nie czepia literówek i bardzo dobrze. Jednak czepianie się jednego błędu nadal jest irytujące i dosyć przykre, ale z drugiej strony, można pomyśleć, że po prostu nasz przeciwnik nie ma żadnych argumentów i broni się w taki sposób gorzej jednak jak ktoś mu wtóruje.

Wróćmy jednak do miękkich uszek, te osoby podobnie jak te wyżej wyłapują coś do czego można się przyczepić, a rzeczą do której można się przyczepić według nich jest jakiekolwiek wulgarne słowo, użyte w jakimkolwiek kontekście. Ta osoba czytając ten wpis, przestanie czytać gdy wyłapie pierwsze słowo: ,,dupa" i na tej podstawie wystawi całą ocenę tekstu, rozmówcy itd ewentualnie poszuka jeszcze w tekście innych wulgaryzmów i potem ci je wypunktuje: ,,Przyjemnie się ciebie czytało, ale powiedziałeś słowo na d... (Istotnie, te osoby nawet nie potrafią wymówić wulgaryzmów, bo zbiera im się na wymioty i nawet patrzenie na nie, wzbudza odrazę, tak samo jak same myślenie o nich) więc wiem że nie warto wchodzić z tobą w polemikę, jesteś niewychowany, niekulturalny, śmierdzisz i w ogóle to bym utylizowała takich jak ty"

Koloryzuję, ale miałem do czynienia z każdym z tych typów i połączyłem to w jedno, straszne to jest i widziałem pod niejednym blogiem jak ktoś tracił ,,czytaczy" tylko dlatego że nawet zacytował czyjąś wypowiedź: ,,Myślałem, że jesteś poważnym blogerem... zawiodłem się" Poruszenie to wywołało słowo: ,,DUPA" wpis 3 razy dłuższy niż mój i wystarczyło to jedno słowo. Lata temu.

Dlaczego o tym teraz piszę? Cóż.

Mam wrażenie, że w moderacji została wprowadzona polityka ,,miękkiego ucha", albo została zatrudniona osoba, która ma ,,miękkie ucho" wpisy znikają tylko dlatego, że ktoś użył jakiegoś wulgaryzmu w swojej wypowiedzi i nieważne co było tam napisane. Cały wpis był usuwany, bo gdzieś tam się pojawiła #!$%@? rzucona w niebo. To jest dramat... Nie wiem jak was, ale mnie bardziej rusza atak w moją stronę, gdy ktoś mi mówi, że jestem niewychowany, wulgarny, albo głupi. Niż to że ktoś sobie krzyknie #!$%@? w niebo. Większość z nas jest dorosła, nie powinny nas takie rzeczy ruszać, a wpisy nie powinny znikać ot tak sobie jako nieodpowiednie treści. Jak ktoś chce forum gdzie nie ma wulgaryzmów, niech idzie na forum margonem, albo gdzieś gdzie średnia wieku to 10 lat. Wykop nie jest miejscem gdzie ludzie dbają o kulturę. Śmiejemy się z czarnych, żydów, madek, grubasów itp a kogoś rusza słowo dupa.

To zakrawa o ironię, to jest dramat #!$%@?.

mój tag ----> #smiecizglowy epizod 11

#moderacjacontent #tworczoscwlasna #niepopularnaopinia
  • 4