Wpis z mikrobloga

Tak naprawdę nie powinienem w ogóle pisać o meczu z Europą. Obyło się bez jeszcze większej kompromitacji, ale ten mecz nie będzie miał żadnej interesującej historii.

Nie oczekiwałem dwucyfrówki, a i tak zdawałem sobie sprawę, że wyniku z Gibraltaru nie da się już wymazać. Ten remis zostanie, tak jak zostały wyniki z Dudelange i kilka innych popisów. Ważne było, aby stosunkowo jak najszybciej rozstrzygnąć sprawę awansu i potem grać na luzie. To się udało, ale tylko częściowo. Bo już po pierwszym kwadransie przewaga była dość bezpieczna, a po godzinie gry już wszystko było jasne. Mimo zwycięstwa 3:0 jednak czegoś mi zabrakło. Już nawet nie chodzi o kolejne gole, ale można było chociaż spokojnie pograć piłką, a im bliżej bramki, tym bardziej próbować jakichś sztuczek czy fajerwerków. Tymczasem Legia wyglądała bardzo nieporadnie, potrafiła się tak pogubić, że była nawet bliska straty gola. Nie chodzi o sam wynik, a bardziej o ogólny obraz. I to w dodatku grając prawie całą drugą połowę z przewagą zawodnika... Znowu były fragmenty, w których nie było widać dużej przewagi w umiejętnościach na naszą korzyść.

Przygotowania fizycznego na tym etapie rozgrywek nie ma sensu oceniać – rozliczy nas gra co trzy dni, oby jak najdłużej. Piłkarsko mimo wszystko mamy kilku zawodników, którzy coś potrafią. Natomiast taktyka – martwi mnie, że wciąż nie ma wypracowanych schematów, jest zlepek indywidualności i bardzo dużo chaosu. Taki mecz oczywiście jesteśmy w stanie wygrać i bez tego. Jednak na wyższym poziomie to już nie przejdzie. Tak naprawdę, gdyby wnioskować tylko na podstawie tego dwumeczu, to w zasadzie nie byłoby już dalej sensu grać – nie mielibyśmy szans nigdzie i z nikim.

Tak samo nie chcę oceniać nowych zawodników po jednym czy drugim meczu. Całościowo wyraziłem nadzieję, że pokażą się z dobrej strony, ale na razie to jest jakieś nieporozumienie. Novikovas ma teoretycznie udział przy dwóch golach, ale tak naprawdę stoczył mnóstwo pojedynków które przegrał, strata goniła stratę. Po drugiej stronie Nagy wcale nie był dużo lepszy, a tak naprawdę najsensowniej ze skrzydłowych wyglądał Agra – co i tak nie znaczy, że jakoś nadzwyczajnie. Cała nadzieja w nowym Brazylijczyku, ale ten pewnie zanim w ogóle dostanie szansę w meczu to trochę czasu minie. Tak naprawdę nasza ofensywa nadal opiera się na Carlitosie, po nim nie ma długo, długo nic. Teraz z tej perspektywy łatwiej to powiedzieć, ale nawet na Gibraltarze, mimo bardzo słabego i irytującego występu, Hiszpan przynajmniej był widoczny, cokolwiek próbował. Naprawdę nie o każdym można to powiedzieć, a to już wystawia zawodnikom Legii bardzo nieciekawe świadectwo.

W środku pola jest szeroki wybór, naprawdę dziwnie jest budowana ta nasza kadra, że jest tylu środkowych pomocników, a ze skrzydłowymi cały czas taki kłopot. Gwilia znowu nie przekonał, już Jodłowiec po wejściu zrobił więcej dobrego w rozegraniu. Na miejsce obok Martinsa powinna być spora rywalizacja, na pewno jeżeli Gruzin będzie się prezentował tak jak w dwumeczu z Europą, to ławka może być dla niego maksimum. Nie wierzę jednak, aby tak miało być stale. To chyba zbyt logiczny transfer, żeby mógł nie wypalić… Prawda?

Vuković był zadowolony z gry obrońców, ale to chyba robienie dobrej miny do złej gry. Remy i Wieteska złapali zupełnie niepotrzebne kartki, a Majecki znowu musiał parę razy interweniować (tak naprawdę nie powinien mieć takiej konieczności ani razu). Chociaż może za bardzo się czepiam, tutaj obrońcy i tak musieli głównie pracować w ofensywie i w takich meczach z tego trzeba ich rozliczać. Remy i Vesović mają udział przy bramkach, Jędrzejczyk obiecująco zaczął pod względem ofensywy, potem było słabiej. Na pewno będą rzeczy do poprawy przed kolejnymi meczami.

Strona sportowa to jedno. Załamuje mnie przede wszystkim, jak to wygląda od strony organizacyjnej. Jestem przegrywem i rzadko wychodzę z piwnicy, więc na stadionie też bywam rzadko. Wiem natomiast, że teraz wymaga to poważnych chęci i samozaparcia. Nie tylko kupno biletu, ale i dostanie się na stadion to już jest cud. Sytuacja z systemem biletowym to całkowita kompromitacja organizacyjna. Chciałbym wierzyć w to, że winna jest tylko zewnętrzna firma, ale nie potrafię się przekonać, że w Legii nie ma za to odpowiedzialnych ludzi. W strukturach klubu są ciągłe zmiany personalne i w zasadzie chyba tylko Jacek Zieliński z tych najważniejszych stanowisk nie stracił posady ani nie został nigdzie przesunięty. Dyrektorem akademii jest już prawie 2,5 roku, co pod rządami Mioduskiego oznacza niemal wieczność. Akademia to tak naprawdę jedyne, co może Mioduskiego uratować, bo Mozyrko i Grootscholten wyglądają raczej na konkretnych gości, a wreszcie powoli się coś rusza w temacie infrastruktury. Jednak dział sportowy ani teraz sprzedażowy nie funkcjonują dobrze. Śmiejemy się z Gibraltarczyków, że amatorzy i hehe listonosze. Ja patrzę jak nasi zawodnicy podchodzą do swoich obowiązków, jak są zorganizowane nasze kluby i zastanawiam się, kto tu tak naprawdę jest amatorem. Na papierze wychodzi, że Europa (choć ich kapitan twierdzi, że 95% składu to profesjonaliści, ale co on tam wie), ale w praktyce Legia i Ekstraklasa kompromitują się coraz częściej.

Już nawet nie chcę wspominać o meczach Piasta i Cracovii, nie mam satysfakcji z ich niepowodzeń. Oni oczywiście mieli trudniejszych rywali, ale spokojnie mogli awansować… Tak źle chyba jeszcze nie było, bierzemy najlepszych zawodników ze Słowacji, a oni i tak na luzie nas ogrywają. Do mistrza Białorusi nikt u nas nie ma startu. Bardzo słabo to wygląda i niestety nie jest dziełem przypadku.

Ok, najważniejsze, że zadanie wykonane i jesteśmy w następnej rundzie. Teraz mamy kolejne dwa mecze u siebie, więc nie chcę słyszeć żadnych wymówek. Potrzebujemy dobrego wyniku z Pogonią oraz zaliczki z Finami. Ale tak naprawdę potrzeba meczu, w którym Legia na dobre się przełamie, że będzie można w nią uwierzyć i że ci zawodnicy sami w siebie uwierzą. Jak dotąd pod wodzą Vukovicia było tylko 1,5 takiego meczu – cały z Jagiellonią (3:0) i druga połowa z Lechią. To było już jednak trzy miesiące temu, więc obudźcie się i do roboty.

#kimbalegia #legia
  • 1
  • Odpowiedz