Aktywne Wpisy
ComFort +12
#motoryzacja #samochody #prawojazdy
Byłem ostatnio na wycieczce ze znajomymi. Ja kierowałem. Bardzo się mnie uczepili, że zawsze przed zmianą pasa odwracam głowę w bok, żeby sprawdzić martwy punkt. Próbowałem bez tego, ale co wtedy z martwym punktem? - u mnie w aucie jest gigantyczny - a kombinowałem już różne ustawienia lusterek.
Byłem ostatnio na wycieczce ze znajomymi. Ja kierowałem. Bardzo się mnie uczepili, że zawsze przed zmianą pasa odwracam głowę w bok, żeby sprawdzić martwy punkt. Próbowałem bez tego, ale co wtedy z martwym punktem? - u mnie w aucie jest gigantyczny - a kombinowałem już różne ustawienia lusterek.
Czy odwracasz głowę żeby sprawdzić martwy punkt?
- tak 72.9% (967)
- nie 27.1% (360)
eastbors +8
Pierwsza, dla mnie najbardziej oczywista, to upolitycznianie festiwalu.
Czy to gadanie Owsiaka, stoiska z czarnym protestem, wolnymi sądami, "Przystanek bez nienawiści. Przystanek bez Jezusa" albo #!$%@? starego dziada o Jedwabnem.
To naprawdę psuje klimat i bardziej się czuję jakbym był na ideologicznym obozie szkoleniowym jakiegoś Hitlerjugend przeplatanym muzyką. I nie chodzi mi tutaj czy z jakimiś hasłami się zgadzam czy nie, ale nie po to tam jechałem żeby mnie szczuli jedni na drugich, bo obie strony są równie #!$%@? i dzielą Polaków.
Drugi to rozmiar festiwalu, z którego wynika sporo innych problemów.
Wszędzie są kolejki o ile się nie przyjdzie o nieludzkich godzinach jak 4-5 rano. No i wszędzie jest daleko.
Nie da się znaleźć aż tylu klimatycznych ludzi więc ich stężenie maleje. Jest sporo bananowych chłopców i sebków którzy zupełnie nie łapią ducha miejsca i się napinają.
Obie te rzeczy łączą się w jedno i dostajemy ponury tłum który albo jest zajęty chodzeniem z punktu do punktu po 10km dziennie albo czekaniem w kolejce. Brak już wtedy czasu i chęci na zabawę. Jeszcze inni po prostu wolą się #!$%@?ć w opór albo kiszą się w namiocie we własnym zamkniętym gronie.
Z tego też powodu ważna jest dobra ekipa. Dobra paczka znajomych, szczęście z sąsiadami na polu albo jakimiś poznanymi randomami. A o to niestety trudno (mi tego szczęścia trochę zabrakło niestety)
I tak z innej beczki. Palenie #!$%@? na koncertach. No kto to widział. Próbuje się normalnie bawić a ktoś mi wali dymem w mordę że rzygać się zachciewa. W dodatku jeszcze ktoś na niego wpadnie i kogoś przypali.
No i nie radzę się bawić w crowd surfing. Mało ludzi ogarnia, nikt nie ostrzega ludzi przed sobą i co chwilę ktoś wyłapuje glanem w głowę, a ktoś inny ląduje na ziemi.
A sceny niestety są rozmieszczone tak, że sobie przeszkadzają nawzajem.
Ale plusem jest że poza paroma wyjątkami ludzie nie nagrywają wszystkiego telefonami i klaszczą w miarę rytmicznie.
Na woodzie byłem pierwszy raz, jednak mam porównanie z płatnym Czad festiwalem.
#przemyslenia #przemysleniazdupy
Postępujące upolitycznienie festiwalu ze szczególnym natężeniem po ostatniej zmianie władzy zaczyna być już nie do zniesienia. Owsiak twierdzi że na tym festiwalu nie będzie polityków, po czym zaprasza na ASP osoby kojarzące się z określoną opcją polityczną i następuje wzajemne lizanie po jajkach. Nie wspominając już o politykach platformy zawracających dupę
Bylem chyba na 7 czy 8 edycjach. I zgadzam się.
Polityka była kiedyś tylko u Jurasa teraz widać jej sporo wszędzie.
Co do ludzi to tsz prawda. Coraz więcej ludzi bez klimatu. Ale... Kto miał im dać ten klimat? Ja 1 raz na woodzie byłem w wieku 17 lat (pierwszy raz sam). Rock grał mi mocno! A teraz 17-20 latkowie maja inne ideały. Rapsy, trapsy itd. Trashery, supreme, yeezy. Taka jest
edit, wczesniej bylem na dwoch czad festiwalach i chatstok festiwal w 2010 roku jak jeszcze bylem kucem i nosilem