Wpis z mikrobloga

@mokry_sen_polonisty: W dniu którym wykonywane są badania wstępne ( kilka tyg przed zabiegiem) dawcy są przeszkoleni jak wykonywać zastrzyki, choć z racji zawodu nie było to dla mnie nowością. Krew wraca chłodniejsza, bo w maszynie dodaje się do niej czynnik który hamuje krzepnięcie krwi- nie jest to straszne ani nieprzyjemne, poprostu było mi trochę chłodniej.
@kierik: Tak, kilka godzin po donacji zadzwonili z DKMS- moja pacjentka jest dorosła i pochodzi z Niemiec. Wieku już nie podają, bo przed kilkoma laty dawca i biorca znaleźli się jakimś cudem na fb
@fis_taszka pisałem dzisiaj do przemiłej Pani z DKMS, dopiero we wrześniu mogą wysłać prośbę o informacje dotyczące stanu zdrowia biorcy. Ogólnie to jak się czułaś po zabiegu? Chodzi mi o kwestie zdrowotne.
@kierik: Po zabiegu już bez żadnych dolegliwości- przed, w trakcie pobierania zastrzyków odczuwałam dyskomfort w miednicy/ kręgosłupie, ale to uczucie minęło całkowicie dzień po pobraniu. W czasie samego zabiegu był moment, kiedy czułam się jak na roller coasterze- ale ekipa dr/ pielęgniarka poprzestawiali parametry maszyny i do końca było już ok. W tydzień po pobraniu leciałam na wakacje, a właściwie do dnia pobrania i dzień po pobraniu normalnie opiekowałam się rocznym
@fis_taszka: to całkiem spoko, bo ja ze względu na problem z plecami nie mogłem oddać z dołeczków no to poszło z krwi obwodowej. Jak pobierałem zastrzyki - to dla mnie rollercoaster był, pierwszy dzień luz, drugi dzień rzeczywiście jakby ta "grypa" weszła, ale konkretna, trzeci to samo, dzień przed pobraniem już był luzik.